Uwielbiam polski domestic noir, ale ten zagraniczny mnie nie zachwyca. Czasami wręcz jedna historia miesza mi się z drugą, tak są do siebie podobne i kompletnie brakuje im oryginalności. Mam wrażenie, że to tysiące książek opartych na jednym jedynym schemacie, do którego autorkom nawet nie chce dokładać się czegoś od siebie. Trudno im się w sumie dziwić, skoro i tak sprzedają miliony egzemplarzy, to nie muszą się bardziej wysilać.
"Nie pozwól jej zostać" to thriller, w którego opisie dostrzegłam coś niebanalnego i postanowiłam to sprawdzić. Nicola Sanders rzeczywiście wyłamała się z oklepanych scenariuszy i odczarowała mi ten zagraniczny domestic noir. Myślę jednak, że fani tych bliźniaczych powieści także ją docenią, bo główne elementy podgatunku zostały zachowane.
To powieść o szczęśliwym małżeństwie mieszkającym w pięknym domu z malutką córeczką. Mężczyzna jest starszy od żony i ma już jedną dorosłą pociechę z poprzedniego związku. Dziewczyna nie zaakceptowała jego nowej wybranki i unikała z nią kontaktu, trudno się więc dziwić, że Jo była zaskoczona, gdy Chloe postanowiła się do nich wprowadzić.
Podobało mi się to wzrastające z każdą stroną napięcie. Chloe prezentowała dwa oblicza - jedno zarezerwowane dla ojca, drugie dla macochy. Nie trudno się domyślić, że zamieniała życie Jo w piekło, pozostając jednocześnie słodką córeczką tatusia, gdy ten był w domu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tak przedstawiona fabuła sprawia wrażenie banaln...