Czy każde wspomnienie może być pułapką, a każdy sekret wyrokiem? Przekonacie się o tym sami sięgając po tę książkę.
Diana nie pamięta wielu szczegółów z przeszłości, ale jedno jest pewne było naznaczone ciemnością. Czy tak było? Mogę powiedzieć, że Diana to ciemność, która stopniowo ujawnia swoje oblicze. Przemoc, manipulacja oraz choroba psychiczna to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie ułatwia jej tego znajomość z Gabrielem, którego poznała w młodości w ośrodku. W dorosłym życiu ponownie ich drogi się przecinają. Czy wyjdzie z tej znajomości coś dobrego? Niestety nie! Ich związek prowadzi do tragedii i zbrodni. Policjanci w domu Gabriela odnajdują dwie dziewczynki zamknięte głęboko w piwnicy, która była skrzętnie ukryta. Ten dom skrywa sekrety, które wychodzą stopniowo na światło dzienne. Gabriel jak i Diana są źli do szpiku kości, przesiąknięci szaleństwem i sobą nawzajem.
#(nie)odnalezione to naprawdę ciekawa i wciągająca historia. Autorka bardzo interesująco łączy wątki psychologiczne z wyjaśnieniem zagadki kryminalnej, to sprawia, że książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Fabuła podzielona jest na cztery części, początkowo koncentruje się na Dianie, która zmaga się z przeszłością ujawniając stopniowo swoje oblicze. Później przenosimy się do domu Gabriele i niestety tragedii, która tam się wydarzyła. Ostatecznie spotykamy policjanta Adama, który wchodzi w posiadanie dziennika Gabriela. Z tej lektury dowiadujemy się wszystkiego ...