W zeszytowej wersji Iskier wydano kilka utworów Kiryła Bułyczowa i na taki zbiór opowiadań pod tytułem Nie drażnić czarownika natrafiłem. O cyklu opowiadań o Wielkim Guślarze spotkałem się już wcześniej i przeczytałem. Tutaj mam powrót do niego i jedno nie związane z nim opowiadanie. Mimo krótkich, kilkustronicowych opowieści w tym zbiorze opowiadań zapowiadał się ciekawie i dobrze.
Zaczynamy od pierwszego z nich, tytułowego Nie drażnić czarownika, gdzie bohater spotyka czarownika i nie spełnia jego prośby. Prostota tkwi w samej opowieści, która przez przedziwny zbieg okoliczności spotkania z czarownikiem bohatera ten staje w obliczu katastrofy. Autor ironicznie i z pewną dozą humoru przedstawia nam przygody jakie spotykają Udałowa. Ciekawy pomysł, dobre wykonanie, przy którym bawiłem się świetnie czytając. Druga opowieść pod tytułem Komu to potrzebne jest historią o przełomowym wynalazku jaki zostaje przedstawiony. Krótkie i niezwykle ciekawe opowiadanie o możliwościach i pewnych konsekwencjach jakie niesie ze sobą jego wykorzystywanie. Napisane jak zwykle z lekkością i pewną dozą humorystycznego wydźwięku. Skarbonka jest trzecią historią o Wielkim Guślarze, w której bohater spotyka kosmitę na ulicy. Przewrotna trochę opowieść o czasie i jego konsekwencjach jakie niesie w przypadku jego pozyskania. Temat ugryziony od innej strony, ale również ciekawie przedstawiony. Opowiadanie dłuższe w zbiorze, lecz napisane z ironią i humorem jaki dostajemy wraz z fantastycz...