Nie spodziewałam się, że tak lekko będę ją czytała:-) Co prawda nie znam części poprzednich, ale to mi nie przeszkadzało. Totalnie porwał mnie klimat wielkiej niewiadomej, zwłaszcza, że akcja jest poprowadzona w sposób zaskakujący i nieprzewidywalny.
Historia przedstawia losy dwójki osób, którzy postarali się pomóc swojej przyjaciółce w otwarciu nowego hotelu. Co ciekawe, kiedy wszystko jest już przygotowane, goście zaczynają się schodzić, a stoły pękają w szwach, dochodzi do wypadku. Ginie młoda wokalistka na oczach wszystkich zaproszonych gości. W tym momencie dochodzi do wielu odkryć. Po pierwsze, podobno przed koncertem spotkała się z lekarzem w ważnej kwestii. Po drugie, doszło również do kłótni między wokalistami i jakoś nikt zbytnio nie przejął się jej odejściem ze świata żywych. Po trzecie jedna z osób znała sekret denatki, a do tego doszło wiele informacji na jej temat, czego nie można od razu sprawdzić. Po czwarte, wciąż przewija się temat mikrofonu, który mógłby być źle podłączony, czym zajmowała się tylko jedna, zupełnie inna osoba. Po piąte, osoba opiekująca się zespołem wciąż była poddenerwowana, że w ogóle zgodzili się pomóc przy tym przedsięwzięciu, a po szóste, ktoś tutaj szeptał coś o klątwie Edwarda, więc podejrzewam, to był akurat temat z części poprzednich. W każdym razie na każdego spada tutaj podejrzenie, jakby inni cieszyli się i byli dumni z tego, że mogli wskazać osobę odpowiedzialną za śmierć wokalistki. To było tak dziwne, bo sami nie zdąż...