"Kobieta jakieś 26lat, na koszulce napis psycho bitch, sajko bicz się czyta, trzeba pamiętać, że bitch a nie beach. Dziwka - nie plaża, nie brzoskwinka. Wysoka, włosy srebrne, pantofle ze skarpetkami, stajl osiemdziesiąte, odwraca się ode mnie, widzę jak spod krótkiej koszulki wyłania się nogi kawałek pleców a na nim tatuaż. Litery układają się w imię Robert. Robert nad tyłkiem, wysokość czcionki sześć centymetrów, rodzaj gothic bold. Robert, mój małż. Mój małż - tak właśnie mówi. Sory, ale mój małż dzwoni. I ten wytatuowany nad tyłkiem małż, ten Robert napisany gothikiem boldem na sześć, jakże on się cieszy jak ją od tyłu bierze, jak widzi swoje imię. Jak to dobrze robi na jego ego i na jego id, jak on ja posuwa i z każdym kolejnym pchnięciem ten Robert buja się w przód i tył. Moja legalna dziewczyna, moja pitbullica podstemplowana, osobista, na wyłączność - myśli sobie - tylko ja tu wsadzam, tylko ja." Wydanie II