Jeśli chodzi o fantastykę to bardzo lubię książki, w których bohaterowie wyruszają na wyprawę. Gdy mają wypełnić jakieś proroctwo i uratować znany im świat. Uwielbiam również książki, w których występuje magia. I to wszystko znalazłam w „Los pokonanych”
„Los pokonanych” jest pierwszym tomem wspaniale zapowiadającej się serii: „Tajne proroctwo”. Od pierwszych stron dałam się porwać przygodom, jakie spotkały dwójkę przyjaciół. Autorka posiada lekkie pióro, a wplecenie tutaj dialogów prowadzonych pomiędzy Mathias a Aaslo dodały tej historii oryginalności. Nie jeden raz rozmowa dwójki przyjaciół mnie rozbawiła i właśnie dzięki tym dwóm postaciom czytając tę książkę bawiłam się świetnie.
Mathias to przyjaciel Aaslo. Od niego zależy istotnie świata. Wychowywała go Magdelay, arcyczarodziejka, które pewnego dnia oznajmiła, że muszą opuścić Złotobór. Gdy dowiedział się o tym Aaslo postanowił iść za nimi. Nie zdążył jednak ocalić swojego przyjaciela. Już pierwszego dnia Mathias ginie. Czy przyjaciel będzie w stanie wypełnić proroctwo?
Aaslo był leśnikiem i nie miał żadnych mocy. Jego szanse na ocalenie świata były właściwie żadne. Nie poddawał się jednak i wyruszył w podróż pełną niebezpieczeństw. W trakcie swojej wędrówki pozna wiedźmy, czarownice, czarnoksiężników i czarodziejów oraz różne potwory. A w podróży towarzyszy mu odcięta głowa przyjaciela.
Książka dostarczyła mi wielu emocji. Były momenty ...