Zdecydowanie dla ludzi, którzy nie chcą opisów krwi i lubią bardzo powolną fabułę.
Na Ziemi pojawiają się Kontrolerzy, którzy chcą tylko dla ludzkości wszystkiego, co najlepsze. Dlatego zakazują broni, wygaszają wojny i nie pozwalają na kosmiczne podróże. Nikt ich nie widział, nikt nie wie, jaki mają cel w tym 'poprawie dobrobytu' ludzkości i nikt nie wie, jak to Kontrolerzy robią, że nic nie da się przed nimi ukryć.
Aż w końcu się pojawiają i... i powoli, po kawałku i w niewielkich przeskokach czasowych, poznajmy cały ten plan i rozwój ludzkości pod kuratelą. A gdy już tłumaczą mi, po co to było - nie dowierzam, a raczej nie rozumiem. Dla mnie to bardziej zabójstwo niż rozwój.
Bardzo leniwa książka, taka pogadanka i opisówka świata/czasu. Tytuł adekwatny - w pewnym sensie dzieciństwo się zakończyło, czas wkroczyć w wiek dorosły i przyjąć całe dobrodziejstwo (czy przekleństwo) inwentarza Kontrolera.
Ciekawa wizja, nie powiem, taka inna niż typowe zagłady świata czy złote wieki. Aleee książka taka na raz, przeczytasz, trochę podumasz, jednak żeby znowu przeczytać, to jednak nie ten tytuł.