Fragment: OD TŁUMACZA Balzac, jak już niejednokrotnie miałem sposobność wspomnieć, jest pisarzem bardzo nierównym. Mieści się w nim i genialny psycholog, i prawdziwy twórca realizmu (w dobrym znaczeniu słowa) w powieści i teatrze XIX w.; i utajony romantyk — syn swojej epoki — lu bujący się w gigantycznie wydętych koncepcjach; wreszcie i autor felietonowy — powieść w felietonie wówczas się narodziła — obniżający nieraz, pod naporem finansowych konieczności, wysokość lotu. Zależnie od doby życia, od warunków tworzenia oraz siły twórczego napięcia, elementy te w różnym stosunku wchodzą w skład dzieł Balzaka, rozstrzygając o ich charakterze.
W Blaskach i nędzach zjawiają się — powiedzmy otwarcie — owe mniej szlachetne kruszce. Romantyzm gorszej próby oraz felieton biorą górę. Powieść ta jest tak zajmująca, iż, bez obawy zniechęcenia czytelników, można mówić o niej krytycznie. W oczach prawdziwych miłośników Balzaka nie szkodzą mu te jego słabostki; owszem, mam to wrażenie, czynią go tym bardziej żywym człowiekiem, dając pełny obraz jego przypływów i odpływów, omdleń i wzlotów.
W Blaskach i nędzach zjawiają się — powiedzmy otwarcie — owe mniej szlachetne kruszce. Romantyzm gorszej próby oraz felieton biorą górę. Powieść ta jest tak zajmująca, iż, bez obawy zniechęcenia czytelników, można mówić o niej krytycznie. W oczach prawdziwych miłośników Balzaka nie szkodzą mu te jego słabostki; owszem, mam to wrażenie, czynią go tym bardziej żywym człowiekiem, dając pełny obraz jego przypływów i odpływów, omdleń i wzlotów.