Natalia jest wesołą, energiczną dziewczyną z głową pełną pomysłów. Ma plan na życie, przyjaciół, swoje pasje. Zawsze zadbana, ładnie ubrana i umalowana, idzie przez życie tanecznym krokiem, budząc zawiść otoczenia swoją urodą.
Niespodziewanie dowiaduje się, wyniki badań kontrolnych są złe. Musi odwołać wyjazd na turniej tańca i stawić się w szpitalu. Okazuje się, że cierpi na białaczkę. Choroba stopniowo zabiera jej wszystko, co kochała: możliwość tańca, zaplatania włosów, przyjaciół...
Książka napisana jest w formie pamiętników bliskich Natalii i jej samej. Bohaterka przegrała walkę z chorobą, lecz dzięki niej nagłośniona została sprawa przeszczepów szpiku. Wiele osób zaangażowało się w pomoc Natalii, przez bliskich zwanej Calineczką.
To smutne, że dziewczyna u progu dorosłości, tak pełna życia, odeszła.
W powieści pojawia się wątek nadnaturalny w postaci Nieba i Bożki. Tam Calineczka spotyka dzieci, których historie, oparte na faktach, wstrząsnęły mną. Dodatnie bajkowego nieba moim zdaniem zaszkodziło książce, czyniąc z niej bajkę.
Poza historią samej Natalii pojawiło się kilka dodatkowych wątków: podmiany dzieci w szpitalu, związków homoseksualnych czy molestowania. W sumie nie wiem czy były one potrzebne. Nic nie wnoszą do historii dziewczyny. Jakby autorka nie mogła się zdecydować czy ma to być biografia czy może inny rodzaj powieści.
Monika Sawicka pod koniec książki zamieszcza przydatne informacje dla osób, które chciałyby zostać dawcami sz...