Przedziwnie mieszają się w tej powieści tematy i języki. Po pierwsze snują się tu dwa romanse: jeden z kręgów arystokracji, a drugi z kaszubskiej wioski rybackiej. Drugim ważnym tematem jest tytułowy klasztor: żeński, ale nawiedzany przez przeklętego mnicha i obarczony mroczną tajemnicą. Po trzecie ważnym bohaterem jest samo morze: z niego wynurzają się różne przedmioty, byty, całe wyspy, ono karmi mieszkańców nabrzeża, ale też nieustannie im zagraża, na nim dokonuje się zbrodnia, ono wreszcie jest chlubą odrodzonego państwa polskiego i jego ważną granicą (tu zaczepiony jest poboczny, choć ciekawy wątek szpiegowski).
Jedną z charakterystycznych cech tej powieści Grabińskiego stanowi obecność języka kaszubskiego, a także szczegółowych opisów codziennego, znojnego życia w różnych porach roku oraz niektórych wierzeń i obyczajów Kaszubów. Pisząc Klasztor i morze (wyd. 1928 r.), autor mógł się w tym względzie po części wzorować na wcześniejszym nieco (z 1924 r.) Międzymorzu Żeromskiego; może zresztą starszy kolega po piórze ośmielił, wskazał ciekawy kierunek. W tej warstwie jest to obyczajowa powieść realistyczna, niepozbawiona zresztą liryzmu.