Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła ( nie żebym w nią wątpiła).
Ilość zwrotów akcji była
dla mnie sztosem, nie mówiąc już o wielu dodatkowych wątkach, które zostały wplecione do powieści, a szybkie jej przeskoki bardzo ułatwiały zagłębienie się w poplątaną historię Luisy.
Dodatkowo (co było na plus) fabuła, która towarzyszyła w pierwszym tomie została dalej ciągnięta, a znakomite zakończenie książki pozostawia czytelnika w nie pewności i skłania do zagłębienia się w kolejną część tego cyklu.
Wielkie Woow dla tej książki! Gdy skończyłam swą przygodę z pierwszym tomem tej serii od razu wiedziałam, że jeśli nie zagłębie się w kolejnych dwóch kontynuacjach to nie jestem prawdziwym molem książkowym...
I co mogę Wam powiedzieć?
Za mną już drugi tom!
Książka była lekka, płynna, a przede wszystkim bardzo wciągająca przez co czytałam ją jednym tchem, zabierałam ją wszędzie ze sobą, a gdy tylko odkładałam książkę na bok ona przyciągała mnie znów jak magnez i powracałam do pięknej historii wykreowanej przez Panią Moyes.
Cała ta powieść bardzo mnie wzruszyła, ponieważ odnalazłam w niej drugie dno, a mianowicie :
Mimo, że nie zawsze los daje nam to na co liczymy, trzeba się z tym pogodzić, nie rozpamiętywać, nie zatrzymywać czasu, trzeba po prostu dalej żyć...