25 lipca 1967 roku doszło do legendarnego spotkania Paula Celana i Martina Heideggera. Spotkanie odbyło się w słynnej Hütte Heideggera w szwarcwaldskim Todtnaubergu.
Rozmowa poety z myślicielem przebiega w milczeniu. Obaj usiłują dochować wierności przesłaniu Hölderlina, który zapowiadał, że o ile jesteśmy rozmową, o tyle jesteśmy także – w tym samym okamgnieniu – milczeniem.
Ich rozmyślna zmowa milczenia wywołuje z ciszy serię elementarnych pytań. Bez gruntownego rozważenia sensu tych pytań wszystkie nasze słowa stają się „pustymi łupinami”. Czy świat, z którego zniknęły świątynie, gotów jest jeszcze na spotkanie świętości? Jakimi słowami wywabić świętość z pustki? Jakimi zaklęciami skłonić ją do powrotu na ziemię, która okazała się tak skrajnie niegościnna? Czy nieśmiałą i dyskretną obietnicą takiego spotkania może być coś innego niż rozmowa w milczeniu poety i myśliciela?
„Święte słowa” – których brak – domagają się milczenia. Ale również milczenie wymaga „świętych słów”. Logos w stanie najwyższego zagrożenia zdany jest na łaskę współpracy poezji i myślenia. Na ich pokorną i zuchwałą zarazem wytrwałość w wymierzaniu i respektowaniu dystansu między mową a milczeniem.
Rozmowa poety z myślicielem przebiega w milczeniu. Obaj usiłują dochować wierności przesłaniu Hölderlina, który zapowiadał, że o ile jesteśmy rozmową, o tyle jesteśmy także – w tym samym okamgnieniu – milczeniem.
Ich rozmyślna zmowa milczenia wywołuje z ciszy serię elementarnych pytań. Bez gruntownego rozważenia sensu tych pytań wszystkie nasze słowa stają się „pustymi łupinami”. Czy świat, z którego zniknęły świątynie, gotów jest jeszcze na spotkanie świętości? Jakimi słowami wywabić świętość z pustki? Jakimi zaklęciami skłonić ją do powrotu na ziemię, która okazała się tak skrajnie niegościnna? Czy nieśmiałą i dyskretną obietnicą takiego spotkania może być coś innego niż rozmowa w milczeniu poety i myśliciela?
„Święte słowa” – których brak – domagają się milczenia. Ale również milczenie wymaga „świętych słów”. Logos w stanie najwyższego zagrożenia zdany jest na łaskę współpracy poezji i myślenia. Na ich pokorną i zuchwałą zarazem wytrwałość w wymierzaniu i respektowaniu dystansu między mową a milczeniem.