Znowu totalnie przepadałam i to po raz kolejny za sprawką nietuzinkowego Jack'a Reacher'a. Ten wyjątkowy i intrygujący bohater powieści Lee Child'a jest w swoim żywiole. Silny, zdecydowany, inteligentny i przebiegły.
"Jednym strzalem" to wciągający, frapujący i zawrotny thriller, z dobrą i niebezpieczną fabułą, w której nic nie jest talue, na jakie wygląda. Fabułą, gdzie początkowo wszystko idzie "jak po maśle", jest zamach i już po kilkunastu godzinach policja zatrzymuje sprawcę. Jednak z biegiem czasu pojawiają się nowe fakty, mroczne sekrety i śmiertelnie groźni przeciwnicy. Tylko Reacher mógł odkryć tę "puszkę Pandory". Jest dynamicznie, pociągająco. Adrenalina rośnie z każdym nowym rozdziałem, a mój mózg zaczyna pracować na najwyższych obrotach. Co teraz będzie? Kto jest winny? Kto pociąga za sznurki? I co z tym wszystkim zrobi Reacher?
Jedyne co mnie mocno dziwi to fakt, jak błyskawicznie Jack zjednuje sobie sprzymierzeńców wśród cywili, pomimo tego jaki ma charakter. Cywilów, którzy już po chwili są w stanie iść za nim w ogień. Cywilów, którzy ani przez moment nie wahają się stając oko w oko ze śmiercią . To jest dla mnie zupełnie niepojęte. Co on w sobie ma takiego, że tak oddziaływuje na innych? Może kiedyś poznam jego sekret😄