Od razu przyznam, że czytałem z przerwą (na dwa razy), bo nie przełknąłem setek ofiar. Kanonada wybitych szyb, granatów pod nogami, gwałt, wywozy mężczyzn do lasów, zbiorowe gwałty, pobite kobiety, rozdzielone rodziny i wieczny strach o to, czy sąsiad nie jest mordercą moich dzieci. Masowe gwałty, masowe zbrodnie i tak w kółko. Można oszaleć, jak wiele osób, które po wojnie miały problemy, by zacząć funkcjonować w społeczeństwie. Serbia przestała być państwem wolnym, zaczęła się nagonka na muzułmanów, ludzie boją się wracać do domów, które opuścili w popłochu lub w strachu przed organizacjami zbrodniczymi. Pojawiła się bieda, a liczni mężczyźni nie wychodzą z baraków, bo sądzą, że zostaną oskarżeni przez trybunał o to, że brali udział w bratobójczej wojnie albo byli świadkami niegodnych wydarzeń. Do tego kilka ciekawych tropów, że Stany Zjednoczone były wmieszane w misję, aby podzielić byłą Jugosławię i trzepać pieniądze na biednych kobietach ze Srebrenicy i pogrzebać w Potoczarach ludzi ,,zbędnych''. Tochman nie kalkuluje i wytacza ciężkie działa przeciwko zaniedbaniu ludzkich odruchów, ale na szczęście, są tacy, którzy nie wyjechali stąd, choć jaka tam przyszłość, skoro skutki wojny nadal są widoczne i nie ma porozumienia, a reszta świata nie wie, dlaczego wybuchła wojna domowa między Chorwatami, Serbami, Muzułmanami czy Bośniakami?