Dorota Czerwińska znów staje przed trudnym zadaniem znalezienia mordercy. Na dodatek próbuje rozwiązać sprawę sprzed 25 lat.
Czekałam na tę książkę. Debiutancka powieść autorki bardzo przypadła mi do gustu, więc z ciekawością i obawą sięgnęłam po „Dziewczynę z wnęki”. Z obawą, bo dość często bo udanym debiucie pojawia się słabszy tytuł. Tutaj jednak autorka rozwinęła skrzydła i zabrała nas w podróż pełną napięcia i wartkiej akcji 😊
Ależ ja się wciągnęłam! Naprawdę ciężko było się dorwać od czytania, bo nowe sprawy Czerwińskiej były tak intrygujące, że głowa mała. Autorka zadbała również o wątki poboczne bohaterów znanych z pierwszego tomu, ale to jednak Dorota i sprawy kryminalne są tutaj na pierwszym planie. Peszek w takie tematy potrafi. I to bardzo dobrze potrafi! Niby coś tam się domyślałam, niby autorka podała nam dużo tropów i nawet nietrudno było połączyć kropki, a jednak na końcu czekało mnie spore zaskoczenie. Wybitnie dobry pomysł na fabułę!
To się czytało szybko, bo każde odłożenie książki na bok groziło moim fochem - tak bardzo byłam ciekawa co dalej! Ogromna pochwała należy się również za to, jak autorka przedstawiła mordercę. Ciarki mam na samą myśl o tym, że można tak widzieć świat jak on. Ale ciiii, nic więcej nie powiem. Sami przeczytajcie. A ja czekam na kolejny tom. Tym razem już bez obawy 😊