"...A więc skończył się ten straszny, a jednocześnie wspaniały rok 1977. Żegnałem go w gronie najbliższych przyjaciół oraz aktywu korowskiego, który uznał za swój harcerski obowiązek pocieszać mnie w samotności. Coraz trudniej przychodzi mi pisanie tych notatek. Po wyjeździe Haliny wytworzyła się wokół mnie pustka. [...] Prowadzenie dziennika przestało być dla mnie przygodą osobistą, a na beznamiętnego i skrupulatnego zapisywacza zdarzeń odbywających się poza mną - nie nadaję się. Przyjaciele namawiają mnie do dalszego pisania. Adam widzie we mnie etatowego kronikarza opozycji demokratycznej i uważa, że zaprzestanie pisania byłoby równoznaczne z opuszczeniem posterunku. Jurek, który jak zawsze wyolbrzymia moje zdolności literackie, wierzy, że z tych notatek wyniknie jakaś nowa, interesująca książka. Doradza mi, bym przy pisaniu częściej powracał do przeszłości..."