Ręka do góry, kto w zimie dokarmia ptaki? A kto lubi obserwować te małe, upierzone stworzenia? I choć od podpatrywania zza okna do „birdwatchingu” jeszcze daleko, to jednak w pewnym sensie rozumiem ten rodzaj ekscytacji, który towarzyszy podglądaniu tych fascynujących istot.
Nie dziwię się wcale, że Nike Czytelników w 2017 roku powędrowała do Stanisława Łubieńskiego. Autor ten posiada nie tylko dużą wiedzę ornitologiczną, nie tylko jest miłośnikiem zwierząt, ale też może pochwalić się rozległą znajomością innych dziedzin nauki. Dzięki temu „Dwanaście srok za ogon” to nie tylko zbiór historii o ptakach, książka ta dzięki różnym opowieściom pokazuje, że świat literatury czy sztuki nieustannie przeplata się z tym rzeczywistym. Mamy więc odniesienia do malarstwa, kultury, życiorysów ornitologów. Obok tego opisy ciężkiej pracy wielu ludzi, którzy starają się policzyć, zaobrączkować czy po prostu uratować ptaki. Jak w każdej książce poświęconej przyrodzie powraca też temat niszczycielskiego wpływu człowieka na populacje wszystkich gatunków.
Całość czyta się z przyjemnością, czytelnik dowiaduje się dużo ciekawych faktów, choćby tego, że James Bond był człowiekiem z krwi i kości (a do tego ornitologiem), a Ian Fleming właśnie od niego „zapożyczył” imię i nazwisko dla swojego agenta.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że książki z serii Menażeria są gwarancją przekazania rzetelnej wiedzy oraz zapisem autentycznej pasji ich autorów. Nic, tylko czytać.
...