Gabriel García Márquez jest przede wszystkim wspaniale staroświeckim gawędziarzem, który opanował do perfekcji sztukę słuchania i zapamiętywania opowieści bliższej i dalszej rodziny, przyjaciół, przygodnych rozmówców, by następnie przypomnieć je, po wielu latach, w kręgu najbliższych przyjaciół. Z dziadkowych opowieści powstała „Szarańcza”. „Sto lat samotności” García Márquez najchętniej przypisuje babci. „Miłość w czasach zarazy” opowiedziała mu matka. Na najnowszy tom opowiadań autora „Jesieni patriarchy” złożyły się zasłyszane od przyjaciół lub przeżyte samemu opowieści o latynoamerykańskich tułaczkach po Europie - Europie groźnej, niezrozumiałej, śmiesznej, gdzie zwykła próba skorzystania z telefonu zamienia się w piekło, gdzie nikt nie jest w stanie pojąć oczywistego cudu, gdzie zamiast śmierci spotkać można nieoczekiwanie przyjaźń i, być może, ostatni poryw namiętności, gdzie podróż poślubna zamienia się w koszmar nieustającej śnieżycy, gdzie tubylcy nie są w stanie opanować sztuki pływania po świetle. Po raz pierwszy Garcia Marquez opuszcza swoje magiczne Karaiby, by odkryć cudownie nierealną, choć jak najbardziej prawdziwą Europę.