Od wieków wpaja się nam, że to czego nie rozumiemy jest inne i gorsze. Że powinniśmy się jej bać, że wymaga potępienia i odrzucenia, a najlepiej całkowitej anihilacji. A co, jeśli inność nie istnieje? Co, jeśli jest tylko wytworem tych wyżej postawionych, którzy to hasło chcą wykorzystać by poprzez strach manipulować społeczeństwem? Bo czym tak naprawdę jest ta inność? Kochaniem kogo chcemy, czy może wyglądem, który odbiega od ‘normy’ jaką zaszczepia się w nas od najmłodszych lat? Normalność nie istnieje, inność to złudzenie, a jedyne co jest prawdziwe, to stereotypy wynikające z wąskich poglądów.
Stereotypów i archaicznych poglądów w książce T.J. Klune nie brak. Nie brak też osób, które się im przeciwstawiają i z nimi walczą. I ta książka, właśnie TA KSIĄŻKA! Słów mi brak, by ją opisać, a te co zostały wątpię, by były odpowiednie i wystarczające. Bo zaskoczyła mnie ona swoją niezwykłością. Zaskoczył mnie autor tym, jak zrównoważył swoje niesamowite i szalone poczucie humoru ze zmysłem do opowiadania historii i stworzył opowieść o przybranej rodzinie, o znaczeniu życzliwości i odwadze, by wypowiadać się w obronie tych, którzy najbardziej tego potrzebują. I tak po prostu, pokochałam ją od pierwszych stron. Za postacie, o które chce się troszczyć i chce się za nimi wskoczyć w ogień. Każda z nich, starannie wykreowana, z odrębnymi i zróżnicowanymi osobowościami, tak silnymi i prawdziwymi. W sumie każda z tych niezwykle zróżnicowanych i dość dziwnych postaci (nawet ...