Trudno twierdzić, że się lubi skandynawskie kryminały nie znając tej pary. I albo polubi się ten styl i każdą kolejną książkę przyjmie z namaszczeniem, bo znając charakter już dobrze się wie czego można spodziewać się po tych autorach i łatwo wejść w klimat lat 60-70tych i sposobu prowadzenia śledztwa oraz opisywania tamtej rzeczywistości. Albo po pierwszej lekturze stwierdzi się, że to coś tak dalekie od dzisiejszego kryminalnego toku w powieściach, iż nie sposób czytać.
Dla mnie książki Wahlöö i Sjöwall'a to sposób na leniwe popołudnia z lekturą społeczno-kryminalną, w której nic nie pędzi, bo nie ma takiej potrzeby, a możemy poznać dawne techniki operacyjne, gdzie nie było internetu, łatwego dostępu do danych, całej analitycznej strony w prowadzeniu śledztwa, gdzie trzeba poczekać na świt by móc odpowiednio dokładnie zebrać dowody nie zacierając przy tym śladów. Ach, co to były za czasy! Niech się schowają dzisiejsze "zagadki kryminalne" ;)
Jeśli lubimy od czasu do czasu sięgać po retro kryminały to warto zapoznać się z Martinem Beck'iem.