Książki Ilony Gołębiewskiej mają to do siebie, że potrafią rozpalić serca, a „Czekam na ciebie” z całą pewnością zalicza się do takich.
Tym razem otrzymujemy mroźną Warszawską scenerię, w której to Barbara kupuje na pchlim targu toaletkę. To w jednej z szuflad odkrywa tajemniczy list, który pomimo upływu lat nigdy nie trafił do adresata. Zatem może warto go odnaleźć i dostarczyć mu jego własność?
„Czekam na ciebie” to piękna, wzruszająca i nawet nieco świąteczna opowieść, gdzie wszystko otulone jest śniegiem i… miłością. Książkę czyta się błyskawicznie, co spowodowane jest nie tylko ciekawą fabułą, ale i pięknym stylem autorki. Ma ona dość lekki i plastyczny język, który powoduje, że przez książki dosłownie się płynie. Płynie do tego stopnia, że książkę przeczytałam w jeden wieczór pomiędzy karmieniami synka i było mi jeszcze mało.
Fabuła jest momentami dość tajemnicza i przede wszystkim pełna emocji. Poznajemy dwie historie, które klarownie się ze sobą łączą i uzupełniają tworząc magiczna całość. Bohaterów nie da się nie lubić. Każdy z nich ma w sobie przysłowiowe „to coś”, że chciało by się z nimi usiąść i napić kubek ciepłej czekolady przy kominku.
"- Czasami tak jest, że ludzie nawet się jeszcze nie znają, a już wiedzą, że w swoim życiu pojawili się nie przez przypadek."
„Czekam na ciebie” to jedna z tych książek, która zapada w pamięci i zmusza do myślen...