"Cieplarnia" to bardzo specyficzna książka, w której jest sporo absurdu i surrealizmu, lecz jednocześnie wyobraźnia autora przy kreowaniu tej wizji zdecydowanie urzeka!
W tej powieści świat się zatrzymał, ludzka cywilizacją skarlała, planetę opanowały różne rośliny, owady czy inne stworzenia, jest niegościnnym i rządzącym się swoimi prawami miejscem.
Ludzie przetrwali w małych grupach, lecz zmienili się, zmutowali, powstały różne plemiona i klany, żyjące raczej w izolacji.
Losy Grena, głównego bohatera, choć tak nieprawdopodobne, to jednak zaciekawiły mnie i z uwagą śledziłam jego drogę oraz wydarzenia czy niebezpieczeństwa jakie napotykał.
Autor szczegółowo opisuje wymyślone przez siebie gatunki roślin lub zwierząt i choć przemyślał to w intrygujący sposób, to jednak mnogość tych tworów potrafi zalać czytelnika i wielokrotnie czułam się przytłoczona opisywanymi rewelacjami.
Książka jest bardzo klimatyczna, duszna, niepokojąca, pełna niebezpieczeństw i walki o przetrwanie. Bardzo podobała mi się koncepcja inteligentnego grzyba, która od początku budziła we mnie swego rodzaju niepokój 😅
Czuć, że powieść ma już swoje lata, przeszło 60, nie czytało mi się jej tak samo jak młodsze pozycje, czuć że to retro sci-fi/fantasy, lecz wyobraźnia i pomysły autora zrobiły na mnie spore wrażenie, a w swoich czasach z pewnością mogły zafascynować czytelników.