"Cieplarnia" to jedna z pozycji serii Wehikuł czasu od Wydawnictwa Rebis, która kolejny raz przenosi czytelnika do czasów, kiedy to prezentowane dzisiaj tytuły przechodziły swój złoty okres. Nagrody, uznania, które odmieniały wówczas wizję postrzegania świata i jednocześnie stawały się nowym szlakiem dla kolejnych literackich odkryć. Tym razem to skok o zaledwie sześćdziesiąt lat wstecz i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z Brianem Aldissem, choć na półce mam jeszcze jedną, wcześniejszą pozycję tego autora ("Non stop"). Tak się jednak złożyło, że właśnie od tej rozpoczynam swoją przygodę. Od tej, która między innymi ugruntowała pozycję autora w temacie science fiction.
Autor stawia czytelnika przed faktem dokonanym. Odkrywa świat, na który mimo opisu na odwrocie książki, zdecydowanie nie byłem przygotowany. Ziemia już dawno przestała się obracać i tkwi w świetle dogasającego słońca jednocześnie kryjąc swą drugą stronę w ciemnych czeluściach swojego cienia. Na przestrzeni czasu zniknęły miasta, a ich miejsce zajęła zmutowana roślinność i żyjące w niej dziwaczne formy życia. Jest też człowiek, który odpowiednio dostosował się do panujących warunków i w drodze ewolucji pozbył się klasycznego wyglądu kształtując nowe cechy.
Pierwsze co rzuca się w oczy to rzeczywiście roślinność i zachodzące w niej przemiany. Przedstawiona historia, która ma już prawie sześćdziesiąt lat na karku szokuje formą ujęcia świata, jego złożonością, poszczególnymi cyklami rozrodu oraz etapami dojrzewania poszczególnych gatunków. Figowiec, który rozrósł się do monstrualnych rozmiarów i wytyczył na planecie nowe granice, stał się dla jednych domem, dla innych pułapką. Przytłaczającą ilość dziwnych nazw spotykanych gatunków roślin oraz plemion ułatwia proces logicznych skojarzeń dzięki czemu czytelnik krok po kroku odkrywa botaniczny wachlarz postaci. Ten niesamowity świat i sposób w jaki został ukazany powinien być powodem zazdrości i chęci ujarzmienia dla każdego dzisiejszego autora postapokaliptycznej wizji świata.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas – Marność nad marnościami i wszystko marność (Koh 1,2 BT).
Bohaterowie giną, bądź odchodzą dokonując przy tym świadomego wyboru, mimo to nie czuje się większego smutku, choć taki przecież powinien gościć wraz ze stratą kompana podróży. Autor wytworzył na tyle specyficzną aurę, że kolejny ubytek w drużynie nie wzbudza głębszych emocji. Poznając kolejne etapy środowiskowych zależności, proces umierania został sprowadzony do naturalnej fazy cyklu, który właśnie osiągnął swój kres. Delikatnie, szybko, bez większych emocji, jako naturalna kolej rzeczy.
"Cieplarnia" Briana Aldissa to ciekawa przeprawa. To malowniczo przedstawiona opowieść ukazująca świat w niecodziennym ujęciu. To również powieść drogi o poszukaniu swojego miejsca i dążeniu do spełnienia. To wędrówka za domem, który mimo codziennych zagrożeń oferuje schronienie i przynależność do wybranej partii roślinności. To bardzo dobry powód, by przenieść się kilka dekad wstecz i poczuć jego magiczny klimat.