Cuda się zdarzają
Co byś zrobił gdybyś dowiedział się, że pozostał Ci rok, najwyżej dwa lata życia? Taką informację otrzymuje od lekarza Oswald T. Campbell. Musi koniecznie zmienić klimat, bo jego płuca nie wytrzymają zimy w Chicago. Lekarz poleca mu hotel w zapomnianym mieście w Alabamie, Lost River.
"W wysuniętej najbardziej na południe części Alabamy, nad brzegiem leniwej, krętej rzeki
leży senne miasteczko znane jako Lost River – miasteczko, o którym zapomniał czas."
Oswald jako samotny rozwodnik, nieposiadający rodziny, postanawia posłuchać lekarza i wyrusza do Lost River. Zupełnie nie podejrzewa jak ta podróż i pobyt w uroczym, przyjaznym nowo przybyłym miasteczku wpłynie na jego dotychczasowe życie.
"Boże Narodzenie w Lost River" to przeurocza, przesympatyczna, pełna ciepła, dobrych emocji, wzruszeń i pozytywnych, dających się lubić od pierwszego spotkania bohaterów, którzy tworzą paletę pięknych barw, niczym kolory tęczy na niebie po burzy. Powieść ta ujęła mnie swoim ciepłem, radością życia bohaterów, ich optymizmem, dobrocią serca, tym jak żyli zgodnie we wspólnocie swojego miasteczka, jak dbali o siebie wzajemnie i o obcych, tych ludzkich i nie tylko. Pióro pani Flagg podbiło moje serce i wiem, że na pewno sięgnę po inne jej książki. Inna jej powieść czeka już na mnie na półce i nie mogę doczekać się jej lektury. Polecam Wam z całego serca, szczerze "Boże Narodzenie w Lost River" bo jest to przecudowna książka, która udowadni...