Pani Michalak w swojej książce porusza nie jeden ale kilka problemów . Bardzo ważnych problemów , mogłabym powiedzieć że '' każdy znajdzie coś dla siebie '' . Ale zacznijmy od początku . Kinga Król siedzi w śmietniku , jest wigilijny wieczór , a właściwie już wigilijna noc , a ona popija wódką ukradzioną ze stacji benzynowej , garść prochów '' zaoszczędzonych '' w czasie bytności na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego . Od ponad roku jest bezdomna , ale wydaje się że bycie bezdomną to tylko jeden i to chyba nie najgorszy problem Kingi . Jest ich więcej , tak dużo i takich '' strasznych '' że nasza bohaterka postanawia zakończyć swoją marną egzystencję na tym świecie .
Ale nawet w śmietniku , w wigilijny czas nie spełnia się jej życzenie . Przeszkadza jej bezdomny jak ona bury , brudny , zapchlony i wychudzony kociak . Jak by tego było mało , ktoś w taką noc o północy , wynosi śmieci...i dostrzega Kingę .
Potem powoli dowiadujemy się jak to się stało i co takiego strasznego zrobiła dziewczyna że wylądowała na ulicy , bez domu , rodziny , męża..
Książka nie jest doskonała , parę minusów bym znalazła , ale czyta się dobrze i szybko . Na pewno nie nudzi , za to wzrusza , ale i miejscami wkurza . Przynajmniej ja wkurzałam się miejscami na ludzką bezmyślność...ale w końcu powieść ma wywoływać emocje . Niekoniecznie tylko te słodko cukierkowe .