Czego się spodziewałam? Zażartości między opcjami hetero-homo! I w pewnym stopniu ona występuje jako starcie odmiennych postaw życiowych pokazanych przez Szczygielskiego - niestety - stereotypowo, a liczyłam w tym szczególnym aspekcie na powiew świeżości. Jednak Autor podszedł do tematu łagodnie ubierając historie pani Anny i jej sąsiada Pawła w konwencję humorystycznej opowiastki, na pewne kwestie przymykając oko, z innych ironizując, a jeszcze inne uwypuklając, sięgając w głąb problemu, nierzadko odzierając z prywatności, bawiąc się w psychoanalizę.
"Berek" jest niestandardowo spisaną opowieścią, która włada ironią, ale też pozwala przyjrzeć się dość realistycznym aspektom naszego życia. Czy koniecznie trzeba być gejem, by czuć się zaszczutym przez sąsiada? Takie zachowanie może odnieść się do każdego odmiennie postępującego człowieka, reprezentującego niewygodne poglądy, a nawet nonszalancko afiszującego się swoim dobrostanem. Można zarzucić Szczygielskiemu brak racjonalności w pewnych punktach, czy nawet odlotu (dosłownie i w przenośni) fantazyjnego, filozoficznej głębi konfliktu między jednostkami o różnym spojrzeniu. Ale ta bajka ma swój morał: nie oceniaj po okładce, bo jednych nie docenisz, a na innych się przejedziesz.
*Wyzwanie naKanapie'2023 - 14.Książka ze szpetną gębą, czyli brzydką okładką