Czym jest ta książka w moim pojęciu? Zbiorem szkiców. Sprawozdaniem z podróży.
Pierwsza podróż realna po miastach muzeach i ruinach. Druga – poprzez książki dotyczące widzianych miejsc. Te dwa widzenia, czy dwie metody, przeplatają się ze sobą.
Nie wybrałem łatwiejszej formy – impresyjnego diariusza, gdyz w końcu prowadziłoby to do litanii przymiotników i estetycznej egzaltacji. Sądziłem, że należy przekazać pewien zasób wiadomości o odległych cywilizacjach, a że nie jestem fachowcem, ale amatorem, zrezygnowałem ze wszystkich uroków erudycji: bibliografii, przypisów, indeksów. Zamierzałem bowiem napisać książkę do czytania, a nie do naukowych studiów. W sztuce interesuje mnie ponadczasowa wartość dzieła (wieczność Piera della Francesca), jego techniczna struktura (jak kładziony jest kamień na kamień w gotyckiej katedrze) oraz związek z historią. Ponieważ większość stron poświęcona jest średniowieczu, zdecydowałem się włączyć dwa szkice historyczne: o albigensach i templariuszach, które mówią o zamęcie i wściekłości epoki.