Uprowadzenia kobiet sięgają czasów mitycznych, o czym świadczą romantyczne i tragiczne dzieje Heleny Trojańskiej. Odbywały się także w Rzeczypospolitej szlacheckiej. W związku z tym dochodziło do krwawych porachunków, gdyż obowiązkiem krewnego było ujęcie się za porwaną, jak nie "prawem", to "lewem". Procesy sądowe ciągnęły się niekiedy latami, co wymuszało bardziej zdecydowane działania poszkodowanych. Porwania stały się zatem częścią afer związanych z kobietami w szlacheckiej Polsce, jak to było podczas uprowadzeń Eufrozyny Mniszchówny, Anusi Podhoreckiej w XVII w. czy nieszczęsnej Gertrudy Komorowskiej w XVIII w. Za tymi porwaniami kryły się często uczucia miłości, ale również pazerność na majątki czy też zraniona duma magnacka niecofająca się przed niczym. Osobnym tematem książki są awanturnicze wątki związane z królowymi czy też żonami pierwszych magnatów w Rzeczypospolitej.