"Amelia i Kuba. Wenecki spisek" ponownie zaprasza w świat dziecięcych przygód. Tym razem Mi połyka nieprzedaną tabletkę, od której notorycznie wyrastają jej gęste włosy na rękach. Kuba i reszta ekipy usiłują jej pomóc w tajemnicy z rodzicami i skontaktować się z producentem. Okazuje się, że siedziba firmy znajduje się... w Wenecji!
Ależ ja sie dobrze bawiłam z tym tomem! Po nieco spokojniejszych poprzednikach, tym razem autor zaoferował czytelnikowi fantastyczną przygodę z motywem drogi pełnej dynamicznej akcji. Wplecenie w opowieść dodatkowo pewnej tajemniczej agentki dodatkowo podkręciło skalę niebezpieczeństw i kłopotów oraz stworzyło przestrzeń do iście fabuły rodem z filmów sensacyjnych. Tu nie ma miejsca na nudę, cały czas coś się dzieje ;)
Wierząc tytułowi od samego początku byłam ogromnie ciekawa, jakie koleje losu pokierują dziećmi aż do Włoch i całe tło oraz przebieg wyprawy w pełni mnie usatysfakcjonowały. Uroczo niewinne dziecięce myślenie, a jednocześnie ogrom sprytu i zaradności bohaterów, a także nutka zadziorności i impulsywności i oto wyszła z tego fenomenalnie wciągająca akcja, pełna nie tylko wspomnianych wcześniej szybkich i niebezpiecznych scen, ale i przestrzeń dla wielu przezabawnych zdarzeń (których moją mistrzynią jest Mi) oraz chwil refleksyjnego przystanięcia i zapatrzenia się na piękno świata (w czym przykładem świeci Amelia). Miłość do podróżowania i estetyki jest tu wprost zaraźliwa, autor maluje tak barwnie kolejne etapy w...