Monika pomimo upływu lat nie potrafi pogodzić się ze stratą ukochanej córki. Wiedzie życie samotniczki, a jej praca, którą wykonuje zdalnie, nie przysługuje się do nawiązywania nowych znajomości. Przeszła niemal przez piekło, co skutecznie zniechęciło do niej bliskie w tamtym okresie osoby. Próbując zacząć od nowa, choć kompletnie bez pomysłu, przeprowadza się do niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem. Nie ma pojęcia, że zmiana miejsca zamieszkania była jej pisana, by w końcu otrząsnąć się z żałoby… i zwyczajnie zacząć żyć. Ale nie tak od razu.
„Altanka pod magnolią” to nie tylko piękna, przykuwająca uwagę okładka. To także, a może przede wszystkim, wartościowe wnętrze traktujące o zwyczajnym życiu, drugich szansach i nieprzewidywalnych kolejach losu. Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu powieść czyta się płynnie i szybko, pomimo poruszanych w niej kwestii. Znajdziemy tu tematykę dotyczącą zdrowia psychicznego, orientacji seksualnej, układania sobie życia po rozwodzie, bycia rodzicem, czy radzenia sobie ze stratą. Nie każda postać, która się tu pojawi będzie tą pozytywną, nie każde wydarzenie będzie przyjemne, ale tym bardziej nadaje to książce realizmu. Miłość tli się gdzieś w tle, jest dojrzała i piękna, i choć daleko jej do wzniosłych nastoletnich uniesień, to jednak ma w sobie magię, której każdy powinien szukać. Za pomocą postaci zarówno głównych, jak i pobocznych mamy okazję obserwować ich historie, które są zwyczajnie zaczerpnięte z życia, a każdy czyt...