Kiedy patronujesz takim książkom to wiesz, że to nie są książki z pierwszej lepszej łapanki (byle sztuki się zgadzały) ale książki, historie, które poruszają ciebie całym sercem. Ten debiut wywołał we mnie wiele emocji. Ja wiem, że każdy odbiera daną lekturę indywidualnie i to jest najpiękniejsze w literaturze, ale wiem też, że czytając tę pozycję na pewno chociaż przez ułamek sekundy zastanowisz się nad swoim życiem.
„Aleksandra” to nie jest jedna z tych obyczajówek, które są nieodkładalne, ale jest tym typem obyczajówek, które dopasują się do każdej duszy, każdego zranionego człowieka. Miałam łzy, miałam uśmiech, miałam wiele przemyśleń.
Mam pytanie do ciebie! Czy miałaś/łeś moment w swoim życiu, kiedy na tamten moment myślałeś, że gorzej być nie może? Może miałeś myśl, żeby skończyć z tym życiem? Nie chciało się tobie nic?, w życiu ci nie wyszło? etc. Miałam nie raz sytuacje, że gorzej być nie może i jakże było moje rozczarowanie, że jednak może, ale właśnie to co spotkałam w książce to jest właśnie ta odpowiedź, że po pierwsze czas leczy rany, po drugie to, że dziś płaczesz to nie oznacza końca, ale oznacza początek czegoś nowego.
Przedstawiam wam Aleksandrę trzydziestosześcioletnia kobieta, która staje na rozstaju dróg. Co spowodowało taką sytuacje? Pozwólcie, że zostawię dla waszego poznania, ale nie jest łatwo. Mnóstwo spraw rodzinnych, źle podjętych decyzji którego konsekwencje właśnie się realizują. Jak...