Najlepszy przyjaciel mola książkowego to zwierzak, myślę też, że jakaś dobra lampka, słodkości i koniecznie dobry wzrok! No i świeczki zapachowe, może i święty spokój się przyda, no i oczywiście wygodne siedzenie :)
A nie mam, zima w tym roku kiepska to i w adidasach można chodzić całą zimę, nie? Ani zimno, ani ciepło, ani mokro, ani sucho! Więc butów nie mam, a już na pewno nie zimowych!
Odpadają sandałki, jakoś niespecjalnie przepadam za tym obuwiem, niewygodne są jak nie wiem! Chyba nie trafiłam jeszcze na takie porządne, więc i uraz do nich spory!
Osobiście to chyba oczekuję w tych książkach świątecznych nieco infantylności i prostoty w fabule, bo na co dzień takich książek raczej nie czytam i przyjemnie się tak w grudniu oderwać od rzeczywistości :) chociaż w tym roku moje wybory wcale takie złe nie były i bardzo oddalone od rzeczywistości też nie.
A pokusiłam się o dwa debiuty, a co! "Zbiór miłości niechcianych" Edyty Folwarskiej i "Dobre ciastko" Joanny Dubler. No i "Pokrzyk" Kasi Puzyńskiej :) A może ktoś już czytał "Podróż Cilki"? Bo do "Tatuażysty z Auschwitz" mam mieszane uczucia, więc nie wiem czy warto.