Avatar @karbonariusz8

Dominik Flisiak

@karbonariusz8
30 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
30 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.

Cytaty

Jesteś wybrana, a wybrańcy zawsze są napiętnowani. Są niewolnikami wyznaczonego losu. Muszą go udźwignąć albo zaleźć w sobie dość siły, by się poddać
Pamięć to najokrutniejsza pokuta
Ludzie pokładają tyle wiary w swojej pamięci, wydaje im się, że wspomnienia są idealnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Rzadko tak jest. Jeśli pojawią się jakieś luki, umysł stara się je zapełnić tym, co wydaje się pasować. Ważne szczegóły zostają zastąpione przez wyobraźnię. (...)
Zbyt wiele osób traktuje wspomnienia jak fakty. Ale to tak nie działa. One stanowią bardziej obraz naszej percepcji niż rzeczywistości.
Cisza ma jakąś magiczną moc rozciągania czasu. Sprawia, że wszystko wydaje się trwać znacznie dłużej.
Złość można kontrolować, kiedy zrozumie się jej przyczynę.
Dla niektórych to miasto stawało się rajem na ziemi, ale wielu przybywających do Miasta Aniołów z głowami pełnymi marzeń, w poszukiwaniu nowego życia, rzeczywistość szykowała przykrą niespodziankę. Dla nich to było Miasto Zniszczonych Marzeń, pełne zagubionych i zdesperowanych dusz... Miejsce, gdzie niewinność umiera i rodzą się demony.
– Cholera! – jęknął Radek, łapiąc w kleszcze niepewne spojrzenie brata. – Nie masz żony!
Ani nawet porządnej dziewczyny. To komplikuje sprawę.
– Wie pani, kto zapłaci za moją suknię? – Blondynka puściła mimo uszu prośby swojej pomocnicy, świdrując Matyldę pełnym pasji wzrokiem. – Proszę iść do Huberta Jankesa. On pani zapłaci za mój wstyd i upokorzenie!
– Co komu przeznaczone, to na drodze rozkraczone… – mruknęła pod nosem, patrząc z niepokojem na szare kłęby chmur zwiastujące kolejną śnieżycę.
Idalia Monaster była największym indywiduum, jakie widział. Sądząc po minie jego własnego brata, on również nie spodziewał się, że ten kolorowy „ptak” to słynna pisarka szerząca zew moralności. Powiedzieć, że bracia Jankes byli zaskoczeni, to nic nie powiedzieć.
– Panie Jankes, jeśli to pana narzeczona, to muszę przyznać, że ma pan ogromnego plusa już na wstępie! – zwróciła się Idalia do Huberta, rozciągając twarz w szerokim uśmiechu.
Kiedyś nie miałam kontroli nad swoim życiem, a teraz nie mam kontroli nad niczym.
Przestałam żyć i nie umarłam. Utknęłam gdzieś pomiędzy. Pustostan, ani piekło, ani niebo. Bywam tam, gdzie nie ma czasu. Zajmuję sobą cały wszechświat i po chwili jestem maleńka jak paprochy na prześcieradle przykrywającym szpitalne łóżko.
Julita, obudź się! Dość tych fanaberii. Jak długo to ma trwać? Czy ty sobie wyobrażasz, że cały świat kręci się wokół ciebie? Słyszysz? Obudź się! Otwórz oczy, porusz ręką, cokolwiek!
Za łatwo im wszystko przychodzi. Łatwe czasy generują słabe pokolenia, jak głosi jedna z mądrości życiowych.
Tamten balonik był błyszczący i różowy, najpiękniejszy na świecie. Mega się nim jarałam i kiedy wysiadałam z samochodu przed naszym blokiem, nitka wysunęła mi się z ręki i balonik odfrunął w siną dal.
Mówi się, że do tanga trze­ba dwoj­ga, ale do zdra­dy też przy­da­dzą się dwie osoby.
Unio­sła głowę w stro­nę su­fitu, jakby siła gra­wi­ta­cji mo­gła we­pchnąć łzy po­wro­tem do oczu.
– Ach, te ko­biety, nie­zro­zu­miałe, a jed­no­cze­śnie jak tlen po­trzeb­ne do ży­cia.
Kto się czuje szczęśliwy, nie starzeje się.
– Za­wsze uwa­ża­łem, że dobry prze­ło­żo­ny stoi murem za swo­imi ludź­mi, cza­sem nawet nad­sta­wia za nich karku.
– Uza­leż­nie­nie od cze­go­kol­wiek: wódki, fajek czy ru­cha­nia to ozna­ka sła­bo­ści cha­rak­te­ru – mówi z kolei Misza.
– Już nigdy nie bę­dziesz sam – tłu­ma­czy mu. – Sa­mot­ność to naj­gor­sza rzecz, jaka może przy­tra­fić się czło­wie­ko­wi. Uwierz mi, wiem, co mówię.
Śmierć to na­tu­ral­ny ko­niec życia, od na­ro­dzin do niej zmie­rza­my, wszy­scy kie­dyś umrze­my i tak dalej, bla, bla, bla. – Misza od­chy­lił się do tyłu i spo­waż­niał nagle. – Ale myśl, że osią­gną­łem swój cel, bę­dzie mi to­wa­rzy­szyć do końca i po­cie­szać mnie w naj­gor­szych mo­men­tach. Bo w umie­ra­niu naj­gor­szy jest nie ból fi­zycz­ny, tylko sa­mot­ność.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl