Avatar @karbonariusz8

Dominik Flisiak

@karbonariusz8
29 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
29 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.

Cytaty

Człowiek chce czuć się widziany, słyszany i otoczony opieką. To dlatego zależy mu na tym, co o im myślą inni.
Jesteśmy zaprogramowani tak, by dbać o to, co myśli o nas drugi człowiek. Nawet ktoś, kto kocha siebie, najpierw słucha tego, co mają do powiedzenia inni, i to na ich opinii bardziej mu zależy niż na własnej.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że uroda jest najbardziej wyrafinowaną sztuczką natury. Człowiek skupia się na tym, co piękne, i przegapia to, co złe. Brzydkie, wstrętne, groźne.
Kiedy w naszym życiu jest coś, w obronie czego jesteśmy gotowi wystawić się na pośmiewisko, wtedy przestajemy przejmować się opiniami innych. Jak na ironię, wtedy też ludzie zaczynają nas szanować.
Wszyscy chcemy gdzieś przynależeć. Ale czasami poczucie przynależności pojawia się tylko wtedy, gdy coś poświęcimy. Aby zostać zaakceptowanym przez członków rodziny, być może trzeba się kontrolować. Ukrywać swoje prawdziwe ja i nie pozwalać sobie na robienie rzeczy, które chce się robić i które uważa się za słuszne. Czasami trzeba chować się w głąb siebie, bo tylko wtedy nie poczujemy piekącego bólu ostracyzmu. Niewielu potrafi żyć na krawędzi aprobaty, ryzykując zepchnięcie w przepaść. To chyba normalne. Chcemy należeć do stada. Mieć poczucie, że za nami stoi ktoś, kto w razie upadu nas złapie.
Psychiatra potwierdza, że urojenia religijne pojawiają się, gdy osoba wielkiej wiary w obliczu obiektywnych trudności lub możliwej porażki ucieka w wizje i halucynacje, aby uwiarygodnić się na zewnątrz. Dowód na to, że Lubich była w tego typu sytuacji, pojawia się we fragmencie z Paradiso 49, kiedy na stronie dwudziestej szóstej przyznaje:...
P S Y C H O P A T A Kiedy słyszymy to słowo, często wyobrażamy sobie potwora, który morduje z zimną krwią, znęca się fizycznie nad swoimi ofiarami i dopuszcza się makabrycznych czynów. Mamy przed oczami bestię – kogoś pozbawionego uczuć oraz człowieczeństwa. Ale nie zastanawiamy się nad tym, że taka osoba żyje obok nas i – choć tego w ogóle nie widać – dręczy kogoś, kogo dobrze znamy: sąsiada, przyjaciela, a nawet członka rodziny. Może krzywdzić na wiele sposobów: fizycznie i psychicznie, okaleczając ciało, umysł, duszę. Manipuluje i kłamie, stopniowo i z premedytacją pozbawia swoją ofiarę własnego zdania, pewności siebie, a w końcu również godności.
Rany zadane fizycznie goją się dość szybko. Te, które pojawiają się w sercu, są bardzo głębokie i proces zabliźniania będzie długi i bolesny.
Martina dodaje: Pewnego wieczoru w jednym z domów Focolari Guido był świadkiem samobójstwa fokolaryna; gest został uznany za wypadek. Społeczność Focolari nie mogła wiedzieć. Chiara nie mogła wiedzieć. Milczenie i zmowa, które miały miejsce, przekonały nas, że nie chcemy już być współudziałowcami tego systemu. Cel uświęca środki, a milczenie musiało gwarantować Chiarze Lubich, że jej dzieło zawsze spełniało jej oczekiwania i było bez skazy.
Tłumione emocje ścisnęły ją za gardło,chciały mu jeszcze opowiedzieć,że zrobi wszystko,by zapomniał o tym,co było, i choć przez chwilę poczuł się szczęśliwy…
Była spragniona czułości, niewielkich gestów świadczących, że jeszcze jest kobietą, że jest kochana, potrzebna nie tylko jako kucharka i sprzątaczka.
Kobieta wpatrywała się w niewielki ekran, a potem uśmiechnęła się nostalgicznie. Przeurocza dziewczynka przywołała odległe bolesne wspomnienie, które z trudem zdołała odsunąć na sam spód serca i duszy. Zapatrzyła się w okno. W blasku ulicznej latarni wciąż wirował gęsty śnieg. Niezyt przepadała za przedświątecznym okresem. Zdawała sobie sprawę, że święta Bożego Narodzenia są wyjątkowo rodzinne, ona natomiast od dawna nie utrzymywała kontaktów ze swoją rodziną, a właściwie z siostrą - jedyną rodziną jaką miała.
Dom przykryty białą kołderką, na której tańczyły promienie słońca, wyglądał jak z bajki. Stary świerk rozpostarł nad nim swoje szerokie, rozłożyste gałęzie...
Kiedyś chciałam zbawić cały świat, teraz chciałabym zbawić siebie.
Pamięć epizodyczna to nasza osobista autobiografia. Piszemy ją sami, świadomie i nieświadomie, ale nigdy obiektywnie i rzeczowo. Wręcz przeciwnie, czasem nakładamy filtry własnej narracji na swoją przeszłość. Jednak to, jak ją postrzegamy, zależy od wielu czynników. Nasze wspomnienia podlegają ciągłym zmianom. Za każdym razem, gdy je przywołujemy, możemy zmieniać i zniekształcać ich treść. Jedne mogą zastępować inne, niektóre mogą się na siebie nakładać. Na przykład możemy inaczej postrzegać pewne wspomnienia z naszego dzieciństwa, jeśli czytamy książkę, która opowiada o dzieciństwie fikcyjnej postaci.
Jaśmina już jakiś czas temu uświadomiła sobie, że tu wcale nie chodzi o bombki, kolędy czy jedzenie. Że święta to nostalgia, a nostalgia jest potrzebna.
Kiedy ludzie wracają myślami do przeszłości, patrzą na nią przez różowe okulary. Często widzą ją w weselszych barwach, niż była w rzeczywistości. Kolorują wspomnienia, nadają im blasku, chcą wierzyć, że było magicznie.
Miłość to coś więcej niż tylko emocja. To złożone połączenie chemii, biologii, psychologii i kultury. To część ludzkiego życia, wykraczająca poza zwykłe emocje i głęboko powiązana z wyrafinowanymi procesami w mózgu. Możliwe, że brzmi to mało romantycznie, ale przynajmniej wiele wyjaśnia.
Ostatecznie każda rodzina ma coś do ukrycia. Większość ludzi przecież strzeże swoich sekretów jak oka w głowie.
– Dość już się zaba­wi­łeś – ucię­ła Mar­got. – Przy­szedł czas, by prze­łknąć dumę, mój mały, i po okru­cień­stwie ofia­ro­wać życz­li­wość, która jest darem mędr­ców.
– Jakiś taki nie­po­zorny, nie uwa­żasz? – zauwa­żył Ga­briel, obrzu­ciw­szy wzro­kiem nóż.
– Od roz­miaru waż­niej­sze są umie­jęt­no­ści, che­va­lier.
– Śpiew­ka wszyst­kich mar­nie wypo­sa­żo­nych face­tów, ja­kich w życiu spotkałem.
Droga przed nami jest czar­na. I trud­no jest podą­żać przed sie­bie, kiedy nie wi­dzisz grun­tu pod no­ga­mi. Tym wła­śnie jest od­wa­ga. Goto­wo­ścią pój­ścia w ciem­ność. Wiarą, że ko­niec czeka tuż poza wycią­gnię­tą ręką, a nie mi­lion mil dalej.
 To Na­cisk. Nie jest tak wido­wi­skowy jak mie­cze ła­mią­ce się na two­jej skó­rze albo roz­wa­la­nie pię­ścią ścian, ale kiedy nie mo­żesz ufać wła­snemu sercu, nie mo­żesz ufać ni­cze­mu.
– Sły­sza­łam, że nie ży­jesz, de León. – Niebo było pełne, a dia­beł bał się otwo­rzyć drzwi. – Zatem dia­beł to tchórz.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl