Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
-Na prawdę istniej bóg sałaty?
-Dlaczego nie? Jeśli dostatecznie wielu wierzy możesz byc bogiem czegokolwiek.
Orły, które potrafią unieść byka, możesz policzyć na palcach jednej głowy.
Kiedy Kościół Omniański dowiedział się o Koomim, pokazywano go w każdym miasteczku kościelnego imperium, by zademonstrować zasadnicze błędy jego rozumowania. Miasteczek było sporo, więc musieli go pociąć na bardzo małe kawałki.
Om, obijając się w worku Bruthy, zaczynał odczuwać głęboką depresję, jaka opanowuje każdego realistę w obecności optymisty.
Potrzeba czterdziestu ludzi pewnie stojących na ziemi, żeby utrzymać jednego z głową w chmurach.
- Przepraszam, ale dlaczego się zatrzymaliśmy?
- Filozofowie mają prawo pierwszeństwa - odparł żołnierz.
- A kto to jest filozof? - zdziwił się Brutha.
- Ktoś dostatecznie mądry, żeby znaleźć sobie pracę nie wymagającą dźwigania ciężarów - wyjaśnił głos w jego głowie.
Jesteśmy tutaj i jest teraz. Wszystko poza tym, moim zdaniem, to już tylko domysły.
- Jeśli się nie koncentruję, zaczynam myśleć jak żółw.
- Co? To znaczy powoli?
- Nie. Żółwie to cynicy. Zawsze oczekują najgorszego.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Pewnie dlatego że często im się przytrafia.
Możesz ginąć za swoją ojczyznę albo za rodzinę, ale dla boga powinieneś żyć szczęśliwie i pracowicie każdego dnia swego długiego żywota.
Nie być pewnym: na tym właśnie polega filozofia.
Trzeba robić pewne rzeczy, ponieważ są słuszne. Nie dlatego, że bogowie tak każą. Innym razem mogą przecież wymyślić coś innego.
Wiara się przesuwa. Ludzie zaczynają od wiary w boga, a kończą na wierze w strukturę.
Wszystko było możliwe zeszłej nocy. Na tym właśnie polega kłopot z zeszłymi nocami: zawsze po nich następują dzisiejsze ranki.
Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją.
- Pamiętam, zanim oślepłem, odwiedziłem kiedyś Omnię. To było jeszcze przed zamknięciem granic. Kiedy pozwalaliście ludziom podróżować. I w waszej Cytadeli widziałem tłum kamienujący na śmierć człowieka w wykopie. Oglądałeś coś takiego? - Tak musiało się stać. By dusza mogła odpokutować i... - Nie znam się na duszach. Nigdy nie należałem do tej szkoły filozofii. Wiem tylko, że to straszny widok. - Stan ciała nie... - Och, nie mówię o tym biedaku w dole. Mówię o ludziach rzucających kamieniami. Oni byli pewni, całkowicie. Byli pewni, że to nie ich wrzucono do jamy. Każdy mógł to łatwo poznać po ich twarzach. Byli tacy szczęśliwi, że to nie oni, że rzucali z całej siły.
-Fuj... muchy wszystko obsiadły! - zauważyła.
-To rodzynki, proszę pani.
-W takim razie dlaczego odleciały?
Człowiek sprawdził. Po czym spojrzał jej prosto w oczy.
-Cud! - krzyknął, dramatycznie wymachując rękami. - Nadchodzi czas cudów!
Jeden z często rozważanych problemów filozoficznych brzmi: Czy drzewo padające w lesie powoduje hałas, jeśli w pobliżu nie ma nikogo, kto by go usłyszał?
Jeśli przez cały czas myślisz o wszechświecie, to często zapominasz o jego mniej ważnych kawałkach. Na przykład spodniach.
Nie warto uciekać przed nieuniknionym, gdyż wcześniej czy później trafia się w miejsce, gdzie nieuniknione właśnie przybyło i czeka.
Bogom nie przeszkadzają ateiści, pod warunkiem że są to ateiści gorący, głębocy, żarliwi (...). Ateiści, którzy całe życie nie wierzą, całe życie nienawidzą bogów za to, że ci nie istnieją. Taki ateizm jest niczym skała. To prawie wiara...
Grawitacja to nałóg, z którym trudno zerwać
- Jest pan ślepy, prawda? - upewnił się. - Zgadza się. - Ale nosi pan latarnię? - To nie przeszkadza. Nie nalewam do niej oleju. - Latarnia, która nie świeci, dla człowieka, który nie widzi? - Otóż to. Działa doskonale.
-Dla silnych w wierze nie ma rzeczy niemożliwych - odparł Vorbis.
-To spróbuj zapalić zapałkę o galaretę.
W co zawsze wierzyłem?
Że tak w ogóle, generalnie, jeśli człowiek żył jak należy, nie według tego, co mówią jacyś kapłani, ale według tego, co wewnątrz wydaje się przyzwoite i uczciwe, to w końcu wszystko mniej więcej dobrze się skończy.
Nie da się tego wypisać na sztandarach.
Ludzie! Żyją w świecie, gdzie trawa wciąż jest zielona, gdzie codziennie wschodzi słońce, a kwiaty regularnie zmieniają się w owoce. A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy, nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale...
Żółw porusza się z taką prędkością, jaka wystarcza do polowania na sałatę.
- Dobro i zło to trudna sprawa - wyjaśniła. - Nigdy nie jestem pewna, gdzie kto stoi. Może najważniejsze jest, w którą stronę patrzy.
Greebo odwrócił się powoli; na jego poznaczonej bliznami twarzy pojawił się lekki, leniwy uśmieszek. Jako człowiek miał złamany nos, czarna opaska skrywała jego ślepe oko. Za to zdrowe błyszczało jak grzechy aniołów, a uśmiech był niczym upadek świętych. W każdym razie tych żeńskich.
Może to przez feromony, a może przez mięśnie prężące się pod czarną skórzaną koszulą, Greebo emanował w paśmie megawatowym oleistą, diaboliczną seksualność. Wystarczyło na niego popatrzeć, żeby mroczne skrzydła zatrzepotały w karmazynowej nocy.
Ściśnij pierwszą rzecz, jaka ci wpadnie w rękę, jak powiedział najwyższy kapłan do westalki.
Pozwoliłam przeżyć tej kobiecie z bagna tylko dlatego, że jej nienawiść dodawała mi wigoru. Wiesz, że lubię być znienawidzona. Wiesz o tym, na pewno. To rodzaj szacunku. Dowodzi posiadania wpływu. Jest jak zimna kąpiel w upalny dzień. Kiedy głupi ludzie są bezsilni, a ich wysiłki daremne, kiedy zostają pobici i nie mają już nic prócz ziejącej jamy kwasu, jaką są ich żołądki... cóż, muszę przyznać, że ich nienawiść jest jak modlitwa.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl