Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
wszyscy leżymy w rynsztoku(...), ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy
Sam już nie wiem! Autorzy chcą, żeby im płacić! Dysk się kończy.
Greebo obejrzał miskę. A zatem wszystko w porządku: chciały dać mu jeśc.
Babcia skinęła na nianię. Wyciągnęły ręce, otwierając dłonie.
Greebo zdążył pożreć połowę kawioru, gdy poczuł, że To się zaczyna.
-Mrrauuu...-Zajęczał, a jego głos nabierał głębi. Pierś się rozrastała. Rósł coraz wyżej, gdy wydłużały się pod nim nogi-...Mmmiiiiaaa...(...)
-...aauuuu...
Twarz się spłaszczyła, wąsy zgęstniały, nos Greega zyskał niezależne życie...
-...uuuss...szlag!
- Widać, że ostatnio coraz szybciej się orientuje- stwierdziła z dumą niania.
Przeszła na środek sceny, przystanęła i aż wstrzymała oddech ze zdumienia - czuła przed sobą widownię, tę potężną pustą przestrzeń wydającą taki dźwięk, jaki wydawałby aksamit - gdyby chrapał.
To nie była cisza. Na scenie cisza nie zapada nigdy. To był szum złożony z miliona dźwięków, które nigdy naprawdę nie umilkły- melodii, zagubione nuty, strzępy pieśni...
-Przepraszam- odezwała się do niego Agnes.
Efekt okazał się zaskakujący. Młody człowiek odwrócił się, zaczepił jedną nogą o drugą i upadł na swoją miotłę.
Po chwili zbudził się Greebo. Przeciągnął się, ziewnął i bezgłośnie zeskoczył na podłogę.
Następnie najbardziej złośliwy i chytry kłąb futra, jaki kiedykolwiek miał dość inteligencji, by usiąść w karmniku dla ptaków z otwartą paszczą i kawałkiem chleba na nosie, zniknął za otwartym oknem.
Ludzie , którzy nie potrzebują innych ludzi , potrzebują innych ludzi ,by im okazywać , że nie potrzebują innych ludzi.
Zatrzymała się. A przynajmniej większa część Agnes Nitt się zatrzymała. Było tam bardzo dużo Agnes. Chwilę trwał nim znieruchomiały jej zewnętrzne regiony.
- W czym mogę paniom pomóc ? - odezwał się jakiś głos. Jego ton wyraźnie sugerował, że nie przewiduje świadczenia żadnej pomocy, z wyjątkiem może ułatwień w opuszczeniu tego pomieszczenia, i to szybko.
Do sabatu potrzebne są przynajmniej trzy czarownice. Dwie czarownice to tylko kłótnia.
Ludzie usilnie starali się ją przekonać, że uroda to tylko zewnętrzna forma, liczy się wnętrze - tak jakby jakiś mężczyzna zakochał się kiedyś w parze nerek.
Miała długie jasne włosy i radosny uśmiech kogoś, kto zdaje sobie sprawę, że jest szczupły i ma długie jasne włosy.
To tak jak z pustelnikami. Nie ma sensu odmrażać sobie różnych części ciała na szczycie jakiejś góry (...), jeśli nie można liczyć na pewną liczbę naiwnych młodych kobiet, które zjawiają się od czasu do czasu i mówią "Och".
- Ja...włóczę się po ciemnych zakamarkach i szukam kłopotów- oświadczył.
-Doprawdy?- rzuciła gniewnie babcia.-Jest pewne brzydkie słowo określające takich ludzi.
-Owszem, jest- zgodził się Andre.-Policjant.
Violet Frottidge chodziła z młodym Przebiegłością Carterem, a przynajmniej robiła coś w zakresie dziewięćdziesięciu stopni od chodzenia.
Nienawiść jest siłą przyciągającą - to po prostu miłość odwrócona plecami.
Matka Przełożona czy Madame, to tylko kwestia stylu. Wszystko zależy od detali.
Jakiś młody człowiek zamiatał stopnie- teoretycznie. W praktyce przesuwał brud z miejsca na miejsce, dostarczając mu nowych widoków i okazji poznania nowych przyjaciół.
-A jakie jest to kłamstwo o maskach?
-Ludzie wierzą, że ukrywają twarze.
-Przecież urywają twarze - zauważyła niania.
-Tylko tę, która jest na wierzchu.
Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inny ludzie też wiedzą to i owo o innych ludziach.
Kilka tancerek z baletu zemdlało, ale ostrożnie, aby nie zabrudzić kostiumów.
Zanim zaczniesz kogoś krytykować, przejdź milę w jego butach — poradziła babcia z lekkim uśmieszkiem.
Czasami życie dociera do tego rozpaczliwego punktu, gdzie zły wybór musi być dobrym wyborem. Nie ma znaczenia, gdzie człowiek się ruszy. Zwyczajnie trzeba się ruszyć.
Greebo rozglądał się z zaciekawieniem. Powietrze pełne było nowych zapachów i nie mógł się już doczekać sprawdzenia, czy nie należą do czegoś, co mógłby zjeść, pokonać w walce albo zgwałcić.
Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.
Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.
Rincewind podejrzliwie obejrzał buty. Przypomniał sobie, jakie kłopoty na Niewidocznym Uniwersytecie sprawił prototyp Butów Siedmiomilowych. Obuwie, które stara się zmusić użytkownika, by stawiał kroki długości siedmiu mil, wywołuje poważne naprężenia pachwinowe.
– Przepraszam, jak Ci właściwie na imię? – przerwał jej Rincewind.
– Piękny Motyl.
– Tak? Gdzie?
Pora, żeby zacząć uciekać, następuje w okolicy „e” w „Hej, ty!”.
Nie ma się czego obawiać. Pejzaż nie jest niebezpieczny. Rincewind nie uwierzył. Wiele już razy grunt uderzył go bardzo mocno.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl