Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Nieważne, jak daleko by człowiek uciekł, zawsze sam siebie dogoni.
LUDZIE POTRZEBUJĄ FANTAZJI, ŻEBY BYĆ LUDŹMI.
TAK MYŚLISZ? WEŹ ZATEM WSZECHŚWIAT I ROZGNIEĆ GO NA NAJDROBNIEJSZY PYŁ, PRZESIEJ PRZEZ NAJDROBNIEJSZE SITO, A POTEM POKAŻ MI CHOCIAŻ JEDEN ATOM SPRAWIEDLIWOŚCI, JEDNĄ MOLEKUŁĘ MIŁOSIERDZIA, A JEDNAK... Śmierć machnął ręką. A JEDNAK DZIAŁACIE, JAK GDYBY ISTNIAŁ JAKIŚ IDEALNY PORZĄDEK ŚWIATA, JAK GDYBY BYŁA WE WSZECHŚWIECIE JAKAŚ... JAKAŚ SŁUSZNOŚĆ, WEDŁUG KTÓREJ MOŻNA GO OCENIAĆ.
Ciekawe, że istnieje bóg wina, a bóg kaca już nie.
Śmierć jest dziedziczna. Dostaje się ją po przodkach.
POTRZEBNA WAM WIARA W RZECZY, KTÓRE NIE SĄ PRAWDZIWE. W JAKI INNY SPOSÓB MOGŁYBY SIĘ STAĆ?
Błąd Dzielenia Przez Ogórek. Zainstaluj Wszechświat Ponownie I Rebutuj.
I DLATEGO, ŻE LUDZIE SĄ TACY INTERESUJĄCY. WYNALEŹLI NAWET NUDĘ. DOPRAWDY ZADZIWIAJĄCE.
Konie, zdaniem Śmierci, nie powinny się uśmiechać. Koń, który się uśmiecha, z pewnością coś knuje.
Bogowie może istnieją, a może nie. Dlaczego więc i tak w nich nie wierzyć? Jeśli to wszystko prawda, to po śmierci trafisz w przyjemne miejsce, a jeśli nie, to przecież nic nie tracisz
Ktokolwiek stworzył ludzkość, wbudował w nią poważny błąd konstrukcyjny: skłonność do zginania kolan".
Ludzie krążyli wkoło, zmartwieni i niesapokojeni. I jak wszystkie ważne osoby wszędzie, kiedy byli zmartwieni i niespokojni, wpadali gniew.
- To się zgadza. Jestżem wyłaniaczem. I często się przydarzam tak całkiem nagle.
Zawsze miała czułe serce dla słabych. Vimes także. Nie dlatego, że byli czyści i szlachetni, bo nie byli. Ale trzeba stawać po stronie słabych - dlatego, że nie są silni.
- Nic nie mogę zauważyć, sir - oświadczył.
- Oczywiście, że nie - zgodził się Vimes. - Bo nie ma nic do zauważenia. Nie widzisz tego. Po tym poznajesz, że tam jest. Gdyby tego nie było, zauważyłbyś od razu. - Uśmiechnął się szeroko. - Ale nic byś nie zobaczył. Rozumiesz"?
Nikt nie chciał ujawniać, jak dużo albo też jak jak mało wie, na wypadek gdyby jednak wiedział za mało czy też - co gorsza - za dużo".
- Leżymy w rynsztoku, Nobby - jęknął - Ooo!
- Wszyscy leżymy w rynsztoku, Fred. Ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy...
- No ale ja patrzę w twoją gębę, Nobby. Gwiazdy byłyby o wiele lepsze, możesz mi wierzyć.
- Mówisz Ludziom: Zrzućcie Łańcuchy, A Oni Wykuwają Dla Siebie Nowe?
- Owszem, wydaje się, że to podstawowa ludzka działalność.
- Ale... otruty? – zapytał wreszcie. – Przecież ma ludzi do
próbowania potraw i w ogóle!
– Więc może zrobił to któryś z nich, Fred.
– Moi bogowie, sir! Nikomu pan nie ufa, prawda?
– Nie, Fred. A przy okazji, czy to ty zrobiłeś? Żartowałem – dodał
szybko Vimes, gdyż twarzy Colona groziło zalanie łzami. – Bierz się
do roboty. Nie mamy wiele czasu.
Jedną z zalet życia o wiele dłuższego niż przeciętne było to, że widział, jak krucha jest przyszłość. Ludzie mówią „pokój za naszych dni” albo „imperium, które przetrwa tysiąc lat”, a niecałą połowę życia później nikt już nawet nie pamięta, kim byli, nie mówiąc już o tym, co powiedzieli ani gdzie motłoch zakopał ich prochy.
Świat wokół stał się nagle krystaliczną zgrozą - tą specjalną jej odmianą, która nie ma nic wspólnego z kłami, cieknącą ropą czy duchami, ale za to wszystko ma wspólne ze znanym, nagle zmieniającym się w nieznane.
Brzytwa była dla niego mieczem wolności. Golenie - aktem buntu.
-Naprawdę chce pan postawić zarzuty?
-Wolałbym postawić na przemoc-odparł Vimes.-Zarzuty to coś, czym będę się musiał zadowolić.
Ta świnka była wielkości kucyka. Ta świnka miała kły. I nie była różowa. (...) Ta świnka sprawiała wrażenie takiej, która wybiła psy gończe, wypruła flaki koniowi i pożarła myśliwego.
Nobby uśmiechnął się radośnie do tłumu gości. Nie pamiętał już, kiedy tak dobrze się bawił całkiem ubrany.
Nobby był wygolony(...)ale twarz miała tak wiele drobnych elementów topograficznych, że wyglądała jak zły, bardzo zły przykład rolnictwa rabunkowego.
Zwłaszcza Colon miał duże trudności z zaakceptowaniem idei, że można nadal prowadzić śledztwo, kiedy ktoś już się przyznał.
Historia wymagała operacji, a niekiedy jedynym dostępnym chirurgiem jest doktor Topór.
Marchewa spojrzał na byłego kustosza. Jakkolwiek by to określać, jakkolwiek szeroko stosować definicję, stanowczo nie mógł popełnić samobójstwa. Nie bochenkiem chleba.
Słyszałem o pańskich poglądach na temat wampirów. "Nie całkiem żywi, ale niedostatecznie martwi"(...).
© 2007 - 2024 nakanapie.pl