“– Skończyliście? – zapytał Orłowiec, unosząc dłoń.
– Dopiero zaczynamy, szefie – odparł Kępski z krzywym uśmieszkiem. – Trzeba rozpytać sąsiadów, sprawdzić rodzinę denata, dowiedzieć się, kto w okolicy niezbyt przepada za myśliwymi… Nie chcę szefa rozczarować, ale przed nami jeszcze mnóstwo roboty.
Komisarz wywrócił oczyma.
– Dziękuję, że mnie o tym poinformowałeś – mruknął. – Bez ciebie nie miałbym pojęcia, że gówno, w które wdepnęliśmy, to nie czekolada. Idziemy, robota nie trup, z czasem stygnie.”