5 rzeczy, których nie powinieneś robić w bibliotece (chyba, że chcesz, żeby bibliotekarz Cię znienawidził)

Autor: Chassefierre ·4 minuty
2020-01-30 20 komentarzy 2 Polubienia
5 rzeczy, których nie powinieneś robić w bibliotece (chyba, że chcesz, żeby bibliotekarz Cię znienawidził)

Leniwe, ciepłe piątkowe popołudnie. Słoneczne plamki tańczą na wykładzinie, drzewa szumią cicho na wietrze. W pomieszczeniu panuje cisza i spokój. Tylko czasem zza okna słychać przejeżdżający w pobliżu samochód. Ktoś może zaszeleści przewracaną stroną w czytelni. Sielanka. Idylla. 

I wtedy wkracza ON – Czytelnik na widok którego bibliotekarskie serca zamierają w trwodze. Bo czy kiedyś przeszło Wam przez myśl, że istnieje cały szereg Strasznych Rzeczy, które możecie zrobić w bibliotece doprowadzając bibliotekarza na skraj zawału? 

Oto ich zestawienie!


(Ku przestrodze. Stanowczo odradza się kopiowanie tych zachowań w bibliotece!)

1.     Nie odkładaj książki byle gdzie! 
Książki w bibliotece poukładane są w porządku alfabetycznym. Czasami jednak zdarza się, że przyjdzie ktoś, kto nie zwraca na to uwagi. Albo uważa alfabet raczej za sugestię, niż normę. Taki czytelnik staje przed regałem, wybiera książkę, ogląda ją i odkłada zupełnie gdzie indziej, w pierwsze miejsce, które uzna za wolne. I pół biedy, jeśli robi to na oczach zrozpaczonego bibliotekarza. Ale jeśli taki czytelnik zniknie między regałami… To macie swoją odpowiedź na pytanie o to, gdzie podziewają się te wszystkie książki zamówione przez Was przez Internet, których bibliotekarze nie byli w stanie znaleźć. Zostały przez kogoś przełożone w miejsce, w którym nie powinny się znajdować. Dobra wiadomość jest taka, że te książki pewnie kiedyś się znajdą. Zła – że słowem kluczem jest sformułowanie ,,kiedyś’’. 
(Od prawie dwóch lat przeczesuję bibliotekę w poszukiwaniu ,,Hatszepsut’’ Ewy Kassali.)

2.     ,,Ale pani na fajną pracę. Nic pani nie robi, tylko kawę pije i czyta książki!’’
To prawdziwe faux pas. I jeśli myślicie, że zdarza się rzadko, to jesteście w błędzie. Każdy bibliotekarz przynajmniej kilka(naście) razy usłyszał w swoim życiu coś podobnego. Można, rzecz jasna, tłumaczyć takim czytelnikom, że no niestety, w pracy nie da się czytać, ruch jest, zajęcia się prowadzi, a poza tym to wszystko nie polega tylko na odkładaniu książek na miejsce i wbijaniu do nich pieczątek z datą. Ale kiedy widzicie niedowierzanie w oczach kolejnego czytelnika, który chce wierzyć w to, że ,,macie taką fajną pracę’’, to nie pozostaje Wam nic innego, jak porzucenie nadziei na uzyskanie odrobiny zrozumienia w tym zakresie. 

3.     Nie rżnij głupa!
Zniszczyłeś albo zgubiłeś książkę? Spokojnie, to się zdarza. A jeśli się nie zdarzyło do tej pory, to pewnie zdarzy się w przyszłości. W takiej sytuacji najlepiej odkupić nową książkę, taką samą i od razu przynieść ją ze sobą do biblioteki (a gdyby było to niemożliwe, to można porozmawiać z bibliotekarzem na ten temat, na pewno znajdzie się rozwiązanie). Zdecydowanie jednak odradza się kombinowanie na zasadzie: bo ja taką wypożyczyłam (w przypadku książki zalanej, napuchniętej i jeszcze wilgotnej), ja tylko oddaję, to siostra/brat/mama czytała i mówi, że tak było (w przypadku książki, która rozpadła się na dwie części), ojej, zalała się? Ale kiedy wychodziłam z domu, to nie padało! (ponownie w przypadku książki zalanej i napuchniętej).
Oddawanie zniszczonej książki i udawanie, że nic się nie stało też nie przejdzie, a doprowadzi tylko do niezręcznej sytuacji, w której będziecie obserwować bibliotekarza z grobową miną przeglądającego zniszczony wolumin na waszych oczach. 
Bo wiecie. I tak usłyszycie, że książka jest zniszczona i trzeba ją odkupić. 

4.     Zaginanie kartek i rogów, żeby zaznaczyć stronę, na której skończyło się czytać. Myślicie, że bibliotekarze o tym nie wiedzą i nie zwracają na takie ,,drobnostki’’ uwagi? Jesteście w błędzie! Po prostu nie zrobiliście jeszcze tego na ich oczach. Ale oni wiedzą! I potępiają!

5.     Małe chochliki puszczone samopas.
Większość bibliotek jest przyjazna dzieciom, a mali czytelnicy mogą w nich liczyć na fachowy dobór lektury. (Kubuś Puchatek? Świnka Peppa? Coś o księżniczkach? A może o zwierzątkach? Czy dinozaury?) Jednak puszczanie małych dzieci, żeby pobiegały po bibliotece, kiedy ich rodzice wybierają książki zdecydowanie nie należy do udanych pomysłów. Pal sześć, jeśli dzieciaki są po prostu głośne albo porozrzucają kredki w kąciku z kolorowankami. Problem zaczyna się wtedy, kiedy przebiegną między półkami, radośnie wyciągając rozdzielacze i rzucając je na podłogę. Albo w ramach zabawy powpychają książki w głąb regału. 
Posprzątanie takiego bałaganu zajmuje naprawdę sporo czasu i jest bardzo irytujące. W każdym razie, pozwolę sobie pochwalić się swoim sukcesem dydaktycznym – udało mi się z powodzeniem wyjaśnić trzylatce, że rozdzielacz to nie jest ,,ding-ding’’ i że nie wolno go ruszać! 

 

Jesteśmy nakanapie, w miejscu, które zrzesza książkowe mole i bibliotekarzy. Zachęcam zatem do podzielenia się własnymi doświadczeniami w tym zakresie. Zdarzyło się Wam wypożyczyć książkę brudną i wymiętoszoną? Albo byliście świadkami tego, jak ktoś raźnym krokiem ruszał w półki popijając przy tym energetyka z puszki? A może po prostu ktoś stojący obok uznał, że biblioteka to doskonałe miejsce do przeprowadzenia głośnej i prywatnej rozmowy telefonicznej – w czasie której pytał w dodatku czy osoba po drugiej stronie nie zadaje się czasem z patologią? 

 

× 2 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Zdarzyło mi się wypożyczyć książkę o archeologii morskiej. Brudną, wymiętoszoną, z pozaginanymi rogami, urwanymi też, powycinanymi ilustracjami, całymi fragmentami zamazanymi czerwonym długopisem i niebieskim zakreślaczem. Chciało  mi się płakać. Widziałam moje własne książki oddane do biblioteki niedługo wcześniej. Wyglądały jakby ktoś wyczyścił nimi szalet. Widziałam modnie ubranych młodzieńców (16-17 lat), którzy między regałami próbowali palić papierosy i bibliotekarkę, która zamknęła czytelnię na klucz zapowiadając, że nie wypuści żadnego z małych łobuzów, jeśli nie poukładają powyrzucanych z regałów książek. Dużo przykrych rzeczy w bibliotece widziałam. Ale widziałam też dość niechlujnie wyglądającego pana, który siedząc pod ścianą przy ostatnim regale malował kawą... panoramę biblioteki. 
× 5
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Borze szumiący... papierosy w bibliotece. :/ Powiedz chociaż, że to były e-papierosy, a nie te zwyczajne...
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Owszem, zwyczajne.
Elokwentna się zrobiłam jak nigdy.

@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu


× 1
@Edyta_09
@Edyta_09 · prawie 5 lat temu
Punkt 4 przyprawia mnie o dreszcze. Nienawidzę też kiedy ktoś źle traktuje książki pożyczone ode mnie. Może mam jakąś manię, ale ciśnienie mi sie podnosi jak ktoś oddaje mi książkę, która była w idealnym stanie (ja szanuję książki), a w momencie oddania ma zagięte rogi, okładka wygląda jakby ja ktoś przeżuł i wypluł i ewidentnie widać, że książka podczas czytania była złożona na pół (wywinięta - nie wiem jak to opisać). W takich momentach przychodzą mi do głowy bardzo brzydkie słowa.
× 5
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Brzydkie słowa powiadasz? ;]
"Zrób tak jeszcze raz, a pokażę ci, jak dobrze fachman mi go naostrzył. I nawet moja własna teściowa ci nie pomoże" rzekłam byłam do śfagra, otwierając mu przed nosem nóż sprężynowy, gdy złapałam go na czytaniu książki jak mówisz.  
Nie dość, że czytał ją zgiętą wpół. wywiniętą na nice, to jeszcze ślinił kartki (!!!) 
Naprawdę się wkurzyłam, bo czaiłam się na tę książkę a on mnie ubiegł. 
W ogóle przy książkach jakaś nerwowa się robię. >:\
× 4
@Edyta_09
@Edyta_09 · prawie 5 lat temu
Takie traktowanie książek powinno być prawnie zakazane!!
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
O tak, zgadzam się z Wami w całej rozciągłości! Najbardziej spektakularną akcją, jaka miała miejsce z moją książką w roli głównej był dialog:
Kolega: Ej, Chasse, wiesz co się może stać jeśli włożysz książkę i sok marchewkowy do jednej torby?
Ja: (tonem lodowatym) Weź mi nawet nie mów, że zrobiłeś to z moją książką. (Zakończone Kropką Nienawiści. Kropkę Nienawiści też słychać.)
Kolega: No weź, zalała się. Ale wysuszyłem i jutro ci oddam,
Ja: (tonem zbliżonym do zera absolutnego) Nie. Kupisz mi nową. I wtedy mi oddasz.
Kolega: Ale ty interesowna jesteś! Przecież to TYLKO książka!
No. 
Więc książkę ostatecznie kupiłam sobie sama, a kolegę skreśliłam z listy znajomych. 
× 5
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Ostatniemu łobuzowi, który zniszczył mi książkę utrąciłam jedynkę tomem Balzaka w twardej oprawie.
Wymsknął mi się

× 7
@Edyta_09
@Edyta_09 · prawie 5 lat temu
@Jagrys, Wymsknął Ci się trzy razy? ;)
× 3
@Wiesia
@Wiesia · prawie 5 lat temu
Wypadki chodzą po ludziach, jak kiedyś pies nadgryzł pożyczoną torbę podróżną to ją odkupiłam, to samo tyczy się książek. I nie ważne że my ( mam na myśli nas tu na portalu) akurat książki traktujemy z większą atencją, to o pożyczoną rzecz trzeba dbać i kropka. 

× 2
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Raz tylko.  :P
@mikakeMonika
@mikakeMonika · prawie 5 lat temu
Zawsze marzyłam o pracy w bibliotece, ale po naszej dyskusji wnioskuję, że chyba się nie nadaję. Bym się w niej zamknęła i nikomu nic nie wypożyczyła ;) Tak na wszelki wypadek, żeby nie zniszczyli książek...
× 3
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Gdyby przyszedł wielbiciel podobny tobie i zrobił oczy pieska z mangi albo kota ze Shereka - złamałabyś się.
Poza tym, każdy ma w sobie jakieś fluidy i niejako przez skórę czuć, czy z takim się dogadasz jak człowiek, czy masz do czynienia z małpoludem, który już zszedł z drzewa ale jeszcze nie dotarł do jaskiń.
× 2
@Moncia_Poczytajka
@Moncia_Poczytajka · prawie 5 lat temu
A ja zawsze marzyłam o pracy bibliotekarza, tyle, że moje ścieżki podążyły w innym kierunku...
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Jeszcze wszystko przed Tobą - na zostanie bibliotekarzem nigdy nie jest za późno! ;)
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 5 lat temu
A moje ścieżki potoczyły się tak, że od trzech lat jestem bibliotekarzem - i choć bardzo entuzjastycznie do tego podchodziłam, stwierdzam, że to nie dla mnie.
× 1
@Airain
@Airain · prawie 5 lat temu
Wiele lat temu moja mieszkająca na wsi ciotka przyprawiła bibliotekarkę z pobliskiego miasta o atak śmiechu, gdy ze smutną miną poinformowała ją, że jedną z wypożyczonych książek nadgryzła koza. Co było prawdą. Ciocia poszła poczytać na łące na kocyku, oddaliła się na chwilę, a ciekawskie zwierzę zapragnęło kawałka wiedzy.

A co do niszczenia książek, oj tak. Pozakreślane, popaciane jedzeniem, ośle uszy co krok... grrr.


× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Do mnie przyszła Pani ze zbolałą miną i informacją, że jej szczeniak wciamkał Grocholę. Ona nie wie, jakim cudem Benek uznał, że książka to zabawka, ale na chwilę wstała z ławeczki, poszła do domu i wróciła z herbatą, żeby zobaczyć jak mały owczarek siedzi i pogryza książkę z biblioteki. :D
(Przyszła od razu z nowym egzemplarzem, żeby nie było. To kochana pani czytelniczka jest.)

A wśród top 10 rzeczy, którymi można ubrudzić książkę jest u mnie ziemia z cmentarza. :<
@Airain
@Airain · prawie 5 lat temu
A tak w ogóle to wiecie co? KOCHAM biblioteki.


× 3
@ksiazkiagi
@ksiazkiagi · prawie 5 lat temu
Jako bibliotekarz potwierdzam! Mogłabym godzinami opowiadać o różnych przykładach dotyczących każdego z tych punktów. 
Od siebie dodam jeszcze:
*rozmawianie przez telefon , czasem nawet przy wypożyczaniu - kultura osobista się kłania;
*głośne rozmowy, wybuchy śmiechu, zarówno w czytelni, jak i między półkami;
*jedzenie - pracuję w bibliotece na jednej z uczelni i widzę jak ludzie jedzą w czytelni sałatki, chipsy, paluszki etc. i dziwią się, że ich wypraszam w takich przypadkach;
*spanie - tu znów doświadczenie z mojej pracy - studenci śpiący na pufach...
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Z wszystkich rzeczy, które wymieniłaś, spanie wydaje się być najmniej szkodliwe. ;)
× 2
@ksiazkiagi
@ksiazkiagi · prawie 5 lat temu
Bo szkodliwe nie jest, ale nie przystoi spać w bibliotece ;)
× 1
· prawie 5 lat temu
Jak nie chrapie to nie ma problemu
@ksiazkiagi
@ksiazkiagi · prawie 5 lat temu
Jak jeden śpi, to nie ma problemu - jak kilkunastu przychodzi, żeby pospać na bibliotecznych pufach, to jest problem ;)
· prawie 5 lat temu
@ksiazkiagi
@ksiazkiagi · prawie 5 lat temu
Usiąść i odpocząć czy poleżeć na pufie i sobie poczytać/posłuchać muzyki a rozwalić się na niej i po prostu spać to jest różnica. I mnie to wkurza wszędzie, bo biblioteka to nie jest miejsce do spania. Nie i już. 

PS Do czego zobowiązują studia bibliotekarskie?

@yhera
@yhera · prawie 5 lat temu
Ja ostatnio miałam przyjemność czytać książkę z umieszczonymi znakami korektorskimi.
Trzeba dodać, że ów poprawki były błędne... 
× 2
@katapika
@katapika · prawie 5 lat temu


× 2
@19emilka93
@19emilka93 · prawie 5 lat temu
Co za ludzie.
@Diarmuid
@Diarmuid · prawie 5 lat temu
Od chyba dwunastu lat jestem aktywnym użytkownikiem z jednej z bibliotek. Wypożyczyłam setki książek, czasem miałam poślizg z terminami, ale panie były bardzo ok i ustawiły mi opcję automatyczne przedłużania, bo mam do nich prawie 30 km w jedną stronę. I przez ten czas tylko RAZ zdarzyło mi się książkę zniszczyć. Podarłam dwie strony, bo spadła mi niefortunnie za łóżko i samo poszło. Odkupiłam ją - kosztowało mnie to całe 3 zł za stan idealny i poszłam z tym do biblioteki. Panie nie robiły problemu, nawet ucieszyły się że to tak sprawnie poszło. Cieszyłam się tylko z tego, że nie był to żaden biały kruk lub coś droższego. :D 

Nie narzekam na biblioteki. Świetne miejsce by zaoszczędzić pieniądze. I panie również są w porządku, po tylu latach to już nawet wiedzą co lubię i chętnie mi podrzucają ciekawe tytuły. Chyba nie zrezygnuję z tego dla Legimi, które wydaje się być wygodniejsze. :) Ale przyznam jedno: w moim powiecie chyba bardzo mało osób czyta książki. Co wizytę to jest może kilka osób? Gdy zapisałam się do biblioteki w powiecie obok to w szoku byłam - w kolejce musiałam stać by móc otworzyć kartę! Coś wspaniałego! :)
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Faktycznie dużo zależy od położenia biblioteki - nawet w obrębie jednego miasta są takie w których ruch jest ogromny, takie w których ruch jest umiarkowany i takie w których ruch jest tak rozpaczliwie marny, że uschnąć z tęsknoty za czytelnikiem można. Na szczęście te ostatnie zdarzają się bardzo rzadko. ;)

A poza tym, wiesz jakie to fajne uczucie dla bibliotekarza, kiedy taki czytelnik, jak Ty, wraca z poleconą książką i mówi, że mu się podobała? :D
@Strusiowata
@Strusiowata · prawie 5 lat temu
Też kocham biblioteki, szczególnie jedną Artetekę w Krakowie. To powiew nowego, mnóstwo uśmiechniętych ludzi, dostęp do komputerów i filmy, komiksy, które uwielbiam na wyciągnięcie ręki. Co do Helg, to w mojej osiedlowej bibliotece pracuje Pani Dominika. Fantastyczna bibliotekarka z pasją, jest przewodnikiem po Krakowie. Dzięki takim osobom aż chce się czytać. 
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 5 lat temu
Bardzo fajny biblioteczny "sawuar wiwr" (pisownia oryginalna) :)
U nas zawsze był śmieszny patent w bibliotece (może to jest norma i nie odkrywam wcale Ameryki, nie wiem), ale: 
zwracane książki, zanim wróciły na swoje miejsce, lądowały na specjalnej półce obok "nowości" - takie "najczęściej czytane", dużo fajnych tytułów stamtąd wygrzebałem :)
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
A dziękuję. :3
Ja mam specjalne miejsce na które odkładam książki, które przeczytałam i polecam je czytelnikom. W ten sposób udało mi się ,,sprzedać'' tak mało znany tytuł, jak ,,Rybacy'' Chigozie Obiomy osobom, które nie czytają literatury afrykańskiej. I były zachwycone! :D
@Airain
@Airain · prawie 5 lat temu
W mojej (najczęściej odwiedzanej) bibliotece tez tak jest. Często wypożyczane książki czekają sobie na wózeczku dzień czy dwa. Co 1) pozwala zobaczyć, co w danym momencie "chodzi" i 2) oszczędza paniom bibliotekarkom trudu odkładania ich na półkę, bo najczęściej od razu z tego wózeczka ktoś je przygarnia do serca.
Biblioteka ma oprócz tego oczywiście system zamówień na aktualne hity, ale to inna sprawa.
@maczek89
@maczek89 · prawie 5 lat temu
Ja porzuciłam swoją dotychczasową prace i pracuje w Biblotece Uniwersyteckiej. Mogę śmiało powiedzieć , że ten zawód jest w ogóle niedoceniany. Pkt 2 słyszę bardzo często, nawet wśród znajomych. Na początku to było przykre teraz już to ignoruję. Robię to co lubię. Pracy z książkami i czasopismami jest mnóstwo dlatego tak to uwielbiam.
× 1
@Ive.Vivrebien
@Ive.Vivrebien · prawie 5 lat temu
A ja, mól książkowy i mama 5letniej córci cieszę się, że w naszej bibliotece jest czytelnia dla dzieci z dywanem, klockami.. I całym mnóstwem gier planszowych do zabawy "Na miejscu" :)
Zachowań dorosłych nie będę komentować bo... nie warto. Niestety 
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Hm. Ogólnodostępnych gier na miejscu nie mamy, ale zrobiłam dzieciom (i z dziećmi) taki domek: 
× 2
@Ive.Vivrebien
@Ive.Vivrebien · prawie 5 lat temu
Rewelacja! ❤
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Dziękuję! :3
@Johnson
@Johnson · prawie 5 lat temu
Tysiąc lat nie byłem w bibliotecznej czytelni! Są w ogóle takie poza uniwersyteckimi? Co do syfu w książkach, w bibliotece publicznej obok mojego miejsca pobytu na szczęście nie widziałem przypadków usyfionych książek, czy niepożądanych zachowań.
× 1
@Edyta_09
@Edyta_09 · prawie 5 lat temu
Mnie się wydawało, że każda biblioteka ma czytelnię. 
@Johnson
@Johnson · prawie 5 lat temu
Mówisz. A nie wiedziałem, zatem do sprawdzenia.
· prawie 5 lat temu
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Każda biblioteka ma czytelnię. Inna sprawa, że niektóre wyglądają lepiej, a inne jak dwa stoliki ustawione między czterema stanowiskami komputerowymi (serio), więc takiej jak ta opisana przed chwilą mogłeś nawet nie zauważyć, Johnsonie. :P
× 1
@Johnson
@Johnson · prawie 5 lat temu
@chasse, mogło być :)
@Malpa
@Malpa · prawie 5 lat temu
No, się możecie wszyscy cieszyć.  U nas w bibliotekach siedzą Helgi w okularach i spróbuj tylko dźwięk wydać to już jest się zbombardowanym najpierw wściekłym spojrzeniem a potem jest się wywalonym  :D
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Oh. Hm. To trochę jak wyciągać działo przeciwpancerne na komara. :D
× 1
@Malpa
@Malpa · prawie 5 lat temu
To dobrze charakteryzuje nasz system  :D
× 1
@Wilczekczyta
@Wilczekczyta · prawie 5 lat temu
Ja zawsze, jak wypożyczałam książki to po tym, jak już bibliotekarka usunęła je z mojej listy to odkładałam je zamiast niej na miejsce 😁. Kiedyś dostałam za to darmową książkę - za pomoc. 
× 1
@Jagrys
@Jagrys · prawie 5 lat temu
Korzystając z okazji, że @Chassefierre popełniła taki fajny artykuł o grzechach w bibliotece, powiem o jednym grzechu głównym popełnianym tutaj, przez użytkowników nakanapie. I bynajmniej nie są to jakieś pojedyncze przypadki:
1. Dodawanie do biblioteki książek już w niej  istniejących
Pytanie: Po co?
Przykład: Książka: Nowość. Wydanie: Luty 2020. Dodana do bazy przez kilku różnych użytkowników.
2. Niepoprawne/niedostateczne informacje o dodawanej książce. I zapewniam, że z mojej strony jest to eufemizm.
Jak wiadomo do dodawania książek służy specjalny formularz.  Większość z potrzebnych informacji znajduje się na stronie wydawcy lub księgarni
Co się dzieje? Jeśli pole ISBN informuje, że książka o takim numerze w bibliotece już istnieje - wpisywana jest jako bez książka bez ISBN.
Jeśli "nie wchodzi" dalej,  zamieniane są polami imię i nazwisko autora. Tytuł i autor często wpisywane z błędami lub całkowicie od czapy.
Kolejna rzecz to brak opisu, źródeł pobranych informacji, kategorii... Rok wydania też często z kosmosu.
Przykład: Książka, dwa wydania. Trzy różne daty wydań i pięć okładek. Potrzebowałam pogadać z wydawnictwem, by parę spraw wyjaśnić.
Kila dni później: Zonk! Ktoś dodał tę samą książkę "po swojemu" - jak wyżej.
3. Podbijanie punktów  Bo nie wiem, jak inaczej to nazwać.
Jak wiadomo za aktywność na stronie przyznawane są punkty, w tym - za dodanie książki do biblioteki. I - niestety - widzę użytkowników, którzy w biblioteczkach na swoim profilu mają wyłącznie książki dodane przez siebie: Powielone, mimo tego, że tytuły już istnieją, z rozbudowaną interakcją (recenzje, opinie, oceny). Po wejściu w informacje o tak dodanej książce... Jakie informacje?
Po prostu: Czysta sztuka dla sztuki.
Sztuka, która wprowadza bałagan w uporządkowanej części biblioteki i psuje już wykonaną pracę tutejszych bibliotekarzy.
Także kochani Kanapowicze... Ogromnie się cieszę, że razem budujemy i tworzymy naszą bibliotekę. Jestem wdzięczna za wasz wkład, motywację i ze wam się chce. Ale czasami, gdy otwieram panel bibliotekarski, szlag mnie trafia i bardzo was nienawidzę.



@halmanowa
@halmanowa · ponad 4 lata temu
Często korzystam z biblioteki. Czasami aż mi się serce kraja, jak patrzę na pogięte, pomazane egzemplarze. Brrr. Nigdy nie zdarzyło mi się zgubić ani zniszczyć książki - zwykle traktuję je z należnym "namaszczeniem", bez względu na to, czy są własnością biblioteki, czy należą do mnie. W plecaku noszę je w osobnej reklamówce (nie mam jeszcze etui). Pamiętam, że zawsze zgłaszałam się do pomocy w szkolnych bibliotekach - w podstawówce, w gimnazjum i w liceum. Wiem, ile pracy ma taka pani bibliotekarka, na pewno nie siedzi i nie popija kawy cały dzień ;)
@Anna30
@Anna30 · prawie 5 lat temu
Jeśli mam okazję skorzystać z biblioteki to staram się wybrać takie książki do czytania, których nie dane by było ich poznać. 
Osoba pracująca w bibliotece powinna znać się na swojej pracy. Nie mam problemów z uwagami dotyczącymi głównego artykułu.