Avatar @Kantorek90

@Kantorek90

10 obserwujących. 1 obserwowanych.
Kanapowicz od 2 lat. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.
Kantorek90
Napisz wiadomość
Obserwuj
10 obserwujących.
1 obserwowanych.
Kanapowicz od 2 lat. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.

Cytaty

- Czemu wszystko musisz widzieć w czarnych barwach?
- Bo od kolorów mam ciebie. – Pocałowałam ją w policzek i poprawiłam jej czapkę z wielkim fioletowym pomponem.
Szukał mnie. Tym wyznaniem pozostawił w moim sercu zadrę tak małą, że obawiałam się, iż nigdy nie znajdę tak precyzyjnej pęsety, by kiedykolwiek się jej pozbyć.
Kochanie cię jest jak zanurzenie się w cieplej kąpieli po całym życiu, w którym zimno przenikało do szpiku kości.
Josh całował ją jak mężczyzna, który wraca do domu z wojny.jakby sama myśl o niej rozgrzewała go przez tysiąc samotnych nocy.
Myśl, że nie spełni jej oczekiwań, przerażała go, ale kiedy przyjrzał się jej zaczerwienionym policzkom i pełnym ustom, wiedział, że nie ma wyboru. Oddałby Clarze wszystko, co miał, nawet gdyby to go zabiło.
Chociaż raz skorzystaj z tego, co ci oferują, nie oczekując więcej.
A cisza krzyczała najgłośniej, pragnąc być wysłuchaną.
Jesteś podły, że uważasz mnie za winną. Zinterpretowałeś słowa dziewczynki na swój sposób. (…) Twoje oskarżenia wobec mnie są bezpodstawne. Obrałeś mnie jako cel. Skupiasz na mnie swoją uwagę i wylewasz cały swój gniew.
Po prostu to zrób, a zobaczysz, że kiedy się postawisz, to ci odpuszczą." To moje słowa. Wypowiedziałam je do chłopca ukrytego w rurze na placu zabaw. Wszystko wraca, wspomnienia staja się wyraźniejsze. Chciałam pomóc, a on uważa, że zniszczyłam mu życie. W jaki sposób, skoro widzieliśmy się tylko ten jeden raz?
Ten związek z góry nie miał szans na powodzenie. Gdy tylko nasza relacja była wystarczająco rozświetlona, my przez swoje zepsucie powodowaliśmy, że gasła. Problemem było to, że nie potrafiliśmy jej na nowo zapalić.
A więc to jest pożądanie… to uczucie, że mogłabym umrzeć, jeśli nie posiadaliśmy każdego cała naszych ciał.
Feather powiedziała mi, podczas jednej z naszych długich, nocnych rozmów, że któregoś dnia umysł, ciało i serce połączą się z tym właściwym facetem, i będę go pragnęła jak szalona pod każdym możliwym względem, bez względu na to, co było mi zrobione. Teraz wiem, że miała świętą rację.
Bajkowe życie może istnieć naprawdę. Musisz tylko w to uwierzyć.
Jestem, po raz kolejny, obcą na nieznanym lądzie.
W serialach wszystkie problemy są natychmiast rozwiązywane, każde wątpliwości są jedynie chwilowymi niedogodnościami, które szybko są łagodzone i zapominane, aż do czasu, kiedy znów zostaną poruszone, żeby wywoływać kolejne dramaty i żeby potem znów o nich zapomnieć. Dowiedziałam się, że prawdziwe życie wcale takie nie jest. Ale czasami chciałabym, żeby ten fikcyjny świat, w który się codziennie zanurzam, był prawdziwy.
Stałem się wyrzutkiem tego miasta, kiedy miałem siedemnaście lat, więc jestem przyzwyczajony, że ludzie gapią się na mnie i traktują mnie jak dziwadło. Ale wciąż nie mogę uwierzyć w to, że ci ludzie myślą, że mogłem skrzywdzić małą dziewczynkę. To ja jestem tym, który ją znalazł i wyzwolił od psychopaty. Czy to nie czyni ze mnie bohatera?
Nic nas więcej nie rozdzieli. Ani nasza przeszłość, ani ryzyko w przyszłości.
Miłość. To ona kompletnie zmienia osobę. To nadnaturalnie piękne zjawisko, które wytwarza szczęście, a jednocześnie naraża nas, na największe niebezpieczeństwo, z jakim kiedykolwiek możemy mieć do czynienia.
Udawanie, że czegoś nie ma, nie sprawia, że ten problem znika.
Nigdy nie bałem się śmierci. Boję się tego, że po niej nic nie ma. Przeżywasz wszystkie swoje lata tylko po to, by skończyć w nicości. Twoja książka zostaje zamknięta, a nagrobek stanowi kropkę po ostatnim zdaniu.
Kiedy tak na mnie patrzyła, w głowie jak na złość odtwarzały mi się sceny naszego dzikiego seksu. Zawsze miała to kocie spojrzenie. Błagała, bym ją zniszczył i niejednokrotnie to robiłem. Najpierw ją dusiłem do utraty tchu, a później pieprzyłem przywiązaną do łóżka, dopóki nie rozpadała się pode mną w szaleńczym orgazmie. Była kobietą, dla której gotów byłem rzucić wszystko. Straciłem dla niej głowę. Wpadłem w wir pełen uzależnień. Prawie umarłem. Zniszczyła mnie bez mrugnięcia okiem.
Zajrzałam w głąb jego duszy i coś we mnie drgnęło. W życiu czasem przychodzą chwile, które wypełniają nas bólem. Ranią na tyle, że wpadamy w otchłań bez wyjścia. Łzy, które w następstwie wypływają nam z oczu, duszą nas i podtapiają. Wraz z nimi tracimy cząstkę siebie. Uczucie straty rozrywa serce i wtedy jest się gotowym zrobić wszystko, by poczuć odrobinę szczęścia. A gdy już myślisz, że je masz, rozpływa się i znika.
Nie powinno się rozdrapywać starych ran. Blizny najlepiej zostawić w spokoju. Wspomnienia były jak atrament przypadkiem wylany na puste kartki. Nieważne jak bardzo chciało się go zetrzeć – nie znikał. Co najwyżej powstawały dziury, których nie mogłem załatać. Nie po to przecież tyle pracowałem nad sobą, by teraz rozsypać wszystko jak domek z kart.
Mówią, że człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do samotności. A tymczasem to jeden z moich demonów. Nie byłem w stanie zliczyć, ile ich wszystkich mam. Niszczyła mnie każdego dnia, przyćmiewając światłość całkowitą ciemnością – a to z kolei było jak posiłek dla moich koszmarów. Gdzie znajdował się jej limit? Gdzie były granice samotności?