Mimowolnie zacząłem podśpiewywać pod nosem A kilometry się dłużyły...
W końcu stanąłem pod Ponurym Borem- nie było to przyjazne miejsce. Jak by się ktos zapuścił tam po zmierzchu, a nie znal odpiwiednich zaklęć obronnych, mógłby stracić zmysły. Wszystko tam bowiem żyło własnym życiem.
Teraz jednak słońce wisiało wysoko, ruszyłem więc dziarskim krokiem nie oglądając się za siebie... ni...