Są wśród nas szczęściarze którzy szczerze mogą powiedzie, że literatura to całe ich życie. Zawód i pasja.
Jednak duża część moli książkowych większość dnia spędza na wykonywaniu innych profesji.
Książki są cudowną odskocznia i bramą do innych światów. Czasem wiedzy a czasem prostej rozrywki. Myślę jednak, (jeśli się mylę, poprawcie mnie ;) że nawet największy książkoholik lubi czasem zrobić coś innego lub połączyć swój pociąg do czytania z inną aktywnością. Ja osobiście uwielbiam kontakt z naturą i wszelkie outdoorowe zabawy .. często wybieram się w góry lub na spływy kajakowe.
Idealna niedziela? - taka jak dzisiaj ❤️
Sami zobaczcie:
Spokojnego wieczoru!
Ive
Cześć!
Kocham książki. Kocham poznawać nowe historię i choć na moment wejść w cudze buty lub odkrywać inne światy. Interesuje mnie samo słowo ale też to co się za nim ukrywa – symbole. Kiedyś nie byłam zupełnie świadoma kosmosu który kryje się za słowem. Przez to, byłam pewnego rodzaju ignorantką… Na szczęście! Dzięki łaskawemu losowi, kilku książkom i osobom otworzyłam oczy i dostrzegłam cudowność znaczenia symboli.
Wiem, że czasem biały to po prostu biały i nie wszędzie trzeba doszukiwać się ukrytych znaczeń ale muszę przyznać, że czytając książki lubię czasem przyjrzeć się znaczeniu imion lub skupić na roślinności opisywanej przez autora.
Od czego zaczynacie czytanie? – ja prawie zawsze od dokładnego poznania się z okładką. Lubię zatrzymać się przez chwilę nad grafiką. Czasem potrafi nam ona dużo powiedzieć lub przyjemnie zmylić nasze neurony, które przeciągu milisekund podrzucają skojarzenia związane z zarejestrowanym obrazem. Najbardziej tajemnicze i ekscytujące są „puste” okładki lub zupełnie minimalistyczne. – Jak Wam się wydaje?
Dzisiaj przyszła do mnie paczka skrywająca w swoim wnętrzu „Noc przed festynem” autorstwa Sasa Stanisica. Szczerze mówiąc, sama pewnie bym sobie tej pozycji nie wybrała ale za tydzień właśnie tę książkę będziemy omawiali podczas spotkania z Dyskusyjnym Klubem Książki… Jest to moje pierwsze spotkanie z dziewczynami więc postanowiłam podejść do sprawy bardzo ambitnie.
Sami zobaczcie co uchwyciłam na początek 😉
Kochani, dziś dzień bibliotekarza i bibliotek.. pech chciał, że w tym roku nie mogę odwiedzić mojego ukochanego miejsca. Biblioteki zawsze mnie fascynowały. Były niemal magiczne... Bo jak inaczej nazwać miejsce w którym zakrzywia się czasoprzestrzeń, obok siebie stoją elfowie z Rivendell i Lew z Narnii? A kilka regałów dalej można wpaść na królową Bonę i jej wierne służki?
Spokój panujący w tym miejscu.. Wchodząc do biblioteki zawsze biorę głęboki oddech i jestem spokojna. Z dziecięcą radością i ciekawością przeglądam kolejne półki w poszukiwaniu nowych, dla mnie jeszcze nie odkrytych światów i historii.
Choć nie ukrywam, że lubię posiadać we własnych zbiorach książki które z jakiś powodów przyciągnęły mnie bardziej...
Wszystkim bibliotekarzom życzę niegasnącej pasji i wielu perełek w zbiorach!
A wy? Kupujecie czy wypożyczacie?
Ive
Kto czyta książki żyje podwójnie- powiedział kiedyś Uberto Eco. Myślę, że w tym zdaniu zawiera się cała prawda i motywacja mojego czytania.
Zawsze byłam typem marzycielki z (czasem) przesadnie pozytywnym podejściem do życia..
Właśnie skończyłam czytać "Ofiara dla kusiciela" autorstwa Aleksandra R. Michalaka i zostałam połknięta przez wieloryba.
Tak jak poprzednie części, ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pozytywne. Z każdą stroną zatracałam się bardziej w historii i nie umiałam oderwać się od czytania pomimo, że momentami odczuwałam lęk.
I wtedy zadałam sobie pytanie: po co ja to robię? Skoro mogę żyć "podwójnie" mogłabym wybierać sielankowe historyjki, romanse i inne pogodne opowiastki o magicznych krainach gdzie wszyscy są szczęśliwi... A jednak tego nie robię.
Czy ja jestem masochistką? ;)
Dobranoc!
Ive
Siedzę w pokoju i czytam. Jest środek nocy.
Lektura pochłania mnie całkowicie... Aleksander sprawia, że ogarnia mnie lęk ale jestem zbyt ciekawa dalszego ciągu żeby przerwać... Właśnie główna bohaterka prześladowana przez psychozę albo demona zaczyna czuć swąd palonego mięsa- w mojej głowie i nosie pojawia się ten sam smród. Jest przenikliwy. Bardzo realny! Czyżbym aż tak przeżywała tę historię?
Podnoszę głowę... i widzę jak mąż przekłada kotlety i boczek na patelni.
Masakra!
P.S. całe szczęście że tak skończył się dzisiejszy maraton. Może będę spać spokojniej dzięki temu ;)
Dobranoc!
Jak często widujecie osoby czytające w przestrzeni publicznej?
Ja szczerze mówiąc lubię przyglądać się otoczeniu i osób z książką w ręce widuje niewiele.
Do pracy dojeżdżam ok. 40km... Autobusem.
Ale luz! To bardzo dobry czas i tylko dla mnie ;)
Ostatnio przydarzyła mi się ciekawa sytuacja.
Siedzę sobie w autobusie rozkoszuję się "Bezcennym" Zygmunta Miłoszewskiego i nagle koło mnie siada chłopak.. może w moim wieku może ciut młodszy i... Też wyciąga książkę.
Nie będzie tu żadnego romansu, tragedii ani zwrotu akcji ale jak tak sobie siedzieliśmy i synchronicznie kołysaliśmy się w rytm jadącego pojazdu, zrobiło mi się tak dziwnie miło i sympatycznie.
Zaczytanego dnia!
Przeglądacie czasem strony wydawnictw i organizacji zrzeszających bibliotekarzy i moli książkowych? Ja codziennie!
Dzisiaj na instytutksiazki.pl takie informacje:
Nagroda literacka im. Samuela Bogumiła Lindego jest przyznawana od 1996 r. zawsze dwóm autorom: z Polski i Niemiec, których słowo „tworzy ideały i wartości, łącząc ludzi, społeczeństwa i narody we wspólnej rozmowie”. Honorowani są twórcy mający wybitne osiągnięcia w takich dziedzinach, jak liryka, proza, dramat, eseistyka, krytyka literacka, publicystyka, tłumaczenia.
W tym roku laureatkami zostały dwie Panie: Joanna Bator i Terezia Mora. 26 czerwca wyróżnienia zostaną wręczone w toruńskim Ratuszu Staromiejskim.
Co mnie bardzo zaciekawiło pierwszą laureatką tej nagrody była Wisława Szymborska wraz z Guenterem Grassem.
A patron tej nagrody czyli Samuel Bogumił Linde był autorem 6-tomowego "Słownika języka Polskiego" wydanego po raz pierwszy w latach 1807-14.
Zaczytanego dnia! ;)