Ja rozumiem zakaz jedzenie przy edycjach kolekcjonerskich lub rzadkich. Mamy w domu biblię z XVIII wieku i trzymamy ją nawet w osobnej szufladzie, żeby się nie kurzyła. Ale w przypadku zwykłych książek to aż takich rygorów nie mam. Fakt, nie pożyczam nikomu. To jest moje zboczenie, ale nad takim Wiedźminem (wyd 2019) to kanapkę z musztardą mogę jeść. I nie to, że jestem niechlujem, ale jak mi...