@BagatElka Myślę, że mniejsza, siedząca, acz tak naprawdę "Wyższa Forma Kot-Życia" myśli sobie pewnie tak:
"To JA powiem lepszą historię, bo moją, w wersji kotowej, a przy okazji o tem jak zrobiono tąż fotografię.
A idzie ona takoż":
"Dzisiejszego dnia, w czwartek, tak zwana "Moja Pani" (hmm... śmieszne... nazywam ją tak tylko dlatego, żeby jej było miło, ponieważ, ma dostęp do niezłej infrastruktury pokarmowej, no ale niech tam...) - była od samego ranka dość zapominalska.
A wiadomo, że to JA jezdę Jedenem, Niepowtrzalnem Władco tego WszechŚwiata i WszechDomu.
O Wszystkiem muszę wiedzieć i myśleć... ZAFFSZE i tego tam etcetera...
Tak więc kiedy już zjadłem najpierw podkurek, potem wczesne przed-śniadanie, śniadanie właściwe, post-śniadanie i drugie śniadanie, okazało się że "Pani" (hmm... dalej śmieszne) zapomniała o obowiązkowej przekąsce przed-obiedniej.
Siadłem tedy koło niej, stosując tajny schemat nr KLX-247 polegający na dostąpieniu zaszczytu dotykania się Ludzkiej Nogi o Moje Boskie Ciało, celem przypomnienia "Pani" o niedopełnieniu obowiązków.
"Pani" właśnie czytała książkę o "Tajnikach Kociej Jokhi dla Ludzi", co uważam jest bałwochwalstwem, bo przeca wiadomo, że Człowieki, tyle lat sobie mogo ćwiczyć Jokhę, a i tak nie sięgną sobie językiem, tam gdzie My-WszechKoty.
O! i to jest prawda najprawdziwsza!.
Takoż więc wyraziłem e-w-e-n-t-u-a-l-n-ą zgodę pięknym swym miauknięciem, by to "Pani" (nie, no śmieszne... wkrótce trzea to zmienidź) zreferowała mię to co wyczytała na temat Jokhi, a czego i tak to przecież JA jestę Niedoścignionem Wzorem, a ona się nie nauczy... i już potem miałem jej oznajmić, że nadal nie dopełniła obowiązków przekąski przed-obiedniej...
Po prawdzie nikt mię żadnej bajki nie opowiadał, a tylko JA zezwoliłem na zabranie głosu Ludziowi.
Ale wtedy mię haniebnie zaskoczono i zrobiono tąż niecną fotografię...
Ot, i koniec hstorii... Wy... Niewolnicy..."
;)