Avatar @8dzientygodnia

8_dzien_tygodnia

@8dzientygodnia
Bibliotekarz
42 obserwujących. 6 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat.
blog_8_dzien_tygodnia
Napisz wiadomość
Obserwuj
42 obserwujących.
6 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat.

Cytaty

Zdjęcia rentgenowskie ogląda się zmniejszą odrazą niż fotografie denatów. Zwłoki, odarte z ciała, które nadaje indywidualny wygląd, przestają budzić grozę. Każdy szkielet wygląda tak samo.
Nawet rozwód nie może zniszczyć wszystkich więzi, które powstają przez lata małżeństwa. Utrzymują się jeszcze długo po podpisaniu papierów i notarialnych orzeczeń. Ale najsilniej wiąże ludzi dziecko.
Maura przyjrzała się podłodze i zobaczyła, że w niektórych miejscach z powodu zbyt intensywnego tarcia prześwituje spod lakieru jaśniejsze drewno. (...)
- Chryste- mruknęła Rizzoli- jeśli schludność świadczy o pobożności, ta kobieta była świętą.
Wszyscy staramy się zachować równowagę, pomyślała Maura. Walczymy z pokusą jak z grawitacją. A gdy w końcu upadamy, jesteśmy zawsze tacy zaskoczeni.
Zrezygnuj z seksu i ukryj się za murami, a każdy będzie się zastanawiał, co chowasz pod habitem. Intryguje nas cnota czystości. Nie rozumiemy kobiet, które panują nad jednym z najsilniejszych popędów i nie spełniają roli, jaką wyznaczyła im natura. To właśnie ich czystość czyni je tak ekscytującymi.
Jacy jesteśmy niedoskonali, pomyślała Maura. Jeśli istnieje Bóg, dlaczego ma wobec nas tak wygórowane wymagania? Dlaczego stawia przed nami cele, których nie potrafimy osiągnąć?
Prokreacja. Jest zakodowana w genach, które zmuszają nas do rozmnażania się. Wydaje nam się, że mamy kontrolę nad naszym życiem, a tymczasem jesteśmy jedynie niewolnikami DNA, który każe nam mieć dzieci.
Crowe wyglądał jak młody lew, opalony, wysportowany i pewny siebie. Nie był człowiekiem którego chciałoby się upokorzyć. Spod maski arogancji wyzierało zwykłe okrucieństwo.
- Sądzi pani, że tylko młodzi muszą walczyć z pokusą? (...) Przez całe życie- ciągnęła Mary Clement- coś nas pociąga. Pokusy, oczywiście, się zmieniają. W młodości są nimi przystojni chłopcy, potem słodycze i jedzenie. A kiedy jest się już starym i zmęczonym, pragnie się pospać rano godzinę dłużej. Tyle mamy drobnych pokus i jesteśmy na nie narażone jak wszyscy, tyle że nie wolno nam się do tego przyznawać. Nasze śluby wyróżniają nas spośród innych. Noszenie welonu może dawać radość, doktor Isles. Ale doskonałość jest ciężarem, którego żadna z nas nie potrafi udźwignąć.
- Przejdźmy do drugiej sali. Te dupki z papierosami rujnują mi płuca.
- Przedtem ci to nie przeszkadzało.
- Tak, kiedy sam byłem jednym z nich.
Nie ma nic lepszego niż zawał, żeby nałogowy palacz zmienił się w fanatyka zdrowego trybu życia.
Wszystko jest hazardem, a zwłaszcza miłość.
Miejsce zbrodni ma szczególną moc. Jeszcze długo po usunięciu ciała i zmyciu krwi zachowuje pamięć tego, co się wydarzyło. Rozbrzmiewają w nim echa krzyków, unosi się woń strachu. I jak czarna dziura przykuwa uwagę żyjących, którzy nie potrafią oprzeć się pokusie zajrzenia w czeluść piekła.
...W odpowiedzi słyszę, że dobra ze mnie kucharka.
- To dlatego, że moi dziadkowie mają restaurację. Wpadłam do niej, kiedy byłam mała. Jak Obeliks. I stąd może podobny wskaźnik masy ciała.
- Kto to jest Philippe Dumont?
- Taki wash and go, zastępczy ojciec i mąż w jednym, Przystojniak o szpakowatych skroniach, znany w lokalnych kręgach mieszczańskich.
Magia roweru polega na tym, że to metalowy klekoczący mechanizm, cud techniki, którego elementami należy się zachwycać. A kiedy zdamy sobie sprawę z magii roweru, to wszystko, czym on jest, miesza się w nas i człowiek równocześnie czuje rozstępujące się przed nim powietrze, wszelkie nierówności drogi, drgania najdrobniejszej części mechanizmu i własną krew pompowaną przy każdym naciśnięciu na pedały. I wtem staje się cud, ta mieszanina staje się jednością, szybką i buzującą, i jesteśmy w świecie jakby własnoręcznie stworzonym.
- Przestań, Mireille. Przecież wiesz, że nie jesteśmy takie jak ty. My się nie odzywamy. My mamy refleks koali na eukaliptusie. Z przyrody wiadomo, co to znaczy. Taki koala snuje się i snuje po gałęzi, a my z kolei myślimy i myślimy, jakby to zgrabnie odpowiedzieć, żeby było bim! i fajerwerki inteligencji, ale zanim coś wymyślimy, bum! i tej osoby już nie ma.
- Jean-Pierre, skosztuj no tego wegetariańskiego pasztecika...jak ci się widzi?
- Brakuje mięsa.
- Tak, a poza tym?
- Poza tym bardzo smaczny.
- Moja siostra ma okres?
- Skąd wiesz?
- Kiedy dziewczyna narzeka, że boli ją brzuch, a potem ze starszą dziewczyną na trzy godziny zamyka się w łazience i jeszcze później wszystkie trzy poszeptują coś do siebie jak spiskowcy...
- Och, równie dobrze mogłoby chodzić o cichą aborcję.
- Mówi się: rozumiesz. I można pokrzyczeć na kogoś, ale to znaczy co innego. (...) Widzisz, związki rządu czasowników...
- To zawsze tak boli?
- Gramatyka? O tak, jest bardzo bolesna.
- Nie, no, okres.
- Wiesz, trwa bardzo długo. Taki czwartorzęd zaczął się...
- Przestań se robić jaja!
- „Sobie”, Hakimo, nie „se”. Tego zaimka...
- Weź przestań wreszcie!
...moja matka myśli, że cechą istoty ludzkiej jest delektowanie się zdziwieniem, tym, co nieprzewidywalne, nowe. Istota ludzka owszem, planuje i mapuje — lecz nie to czyni ją człowiekiem. Przeciwnie, to zwierzęca strona jej natury. Zwierzę też planuje. (...) Ale istota ludzka jest właśnie ludzka wbrew temu, bo z tego porządku czerpie pierwiastek nicości i tego, co niespodziewane. Sztuka, emocje i życie pojawiają się, kiedy nie sprawdza się organizacja, programy i przewidywania.
Pokolenie narcyzów! Pokolenie ery reality show! Pokolenie ja, ja, ja. Nie obdarzajmy tych biedaczek uwagą, której szukają. Sława to fałszywe bóstwo.
- Mirelle, kazałaś nam wjechać na tę górę tylko po to, żeby zwiedzić miejscowość, w której wytwarzają twój ulubiony ser?! (...) Co ci da, że zjesz go tutaj?
- Astrid, to jak pielgrzymka. Uszanuj moją religię, please.
Nawet jeśli Lange sięgał czasem po wyświechtane wzorce ,miał dość inwencji, by podlać nieco mdłe elementy pikantnym sosem oraz wystarczająco dużo szaleństwa, by tchnąć w swoje powieści prawdziwe życie. Ostatecznie zatem gęstość, siła i spójność tego świata, wydanego na łup okrucieństwa, zbrodni i destrukcji, nie podlegały dyskusji.
Trucizna płynąca z tych stronic działała powoli, ale po pewnym czasie Serwaz poczuł się schwytany w pułapkę obrazów i myśli autora, jakby oblepiała go niewidzialna pajęcza sieć. Czytając, miał chwilami wrażenie, jakby dotykał śliskich głębin jakiejś odrażającej duszy. Zarówno bowiem to o czym opowiadał Lang, jak i sposób, w jaki o tym mówił, były obrzydliwe. I chodziło nie tyle o morderstwa (...) ile o mroczną atmosferę, dochodzący z ciemność głos autora, który szeptał mu do ucha, oraz o fakt, że w końcu prawie zawsze zło triumfowało nad dobrem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl