Gdy dziewczyna ucieka z domu z jedną walizką i tym co na grzbiecie, porzucając za sobą obrażonego ojca oraz odrzuconego narzeczonego i rusza w stronę swojego przeznaczenia to już wiadomo, że będzie się działo.
Jaga oczami duszy już widzi świetlaną przeszłość, dotrze do Bielin, obejmie schedę po babci i jako miejscowa szeptucha będzie otaczana szacunkiem i niemal nabożną czcią, bieda będzie tylko bladym wspomnieniem a sama Jaga stanie się najbardziej cenioną osobą w okolicy. Niestety los ma w tym temacie inne zdanie. Dom babci i jej specyfiki zostały rozkradzione, miejscowi boczą się na dziewczynę i po cichu nazywają ją wiedźmą, a jakby tego było mało, ktoś rozpuszcza o niej paskudne plotki. Strumyczek klientów jest tak cienki, że gdyby nie dobre serca kilku sąsiadów, Jaga przymierałaby głodem.
Nie wszystko jednak jest takie okropne, miejscowy wróż Mszczuj, który okazuje się prawdziwym przyjacielem, gorący jak jego płomienie bóg Swarożyc i dzikie przygody, których bohaterka wcale się nie spodziewała ale w głębi serca zawsze pragnęła, to jest przepis na naprawdę udaną opowieść!
Jaga to piąty tom słowiańskiej serii Kwiat paproci, jednak tym razem to nie Gosia jest główną bohaterką a jej mentorka Jarogniewa.
I choć przysłowie mówi: żyj tak, żeby wstyd było opowiadać, ale miło wspominać. Jaga nie jest aż tak wierna tradycji i bez skrępowania opowiada Gosi o swojej młodości i pierwszych dniach szeptuchowania, a jest o czym opowiadać!
Z ogromną przyjemnością wróciłam sobie do przygód bielińskich szeptuch, i jak wiele razy wspominałam przy tej serii, jestem zdecydowanie #teamJaga. Katarzyna Bernika Miszczuk tworząc jej postać nie szczędzi jej rozrywkowych cech. Dziewczyna jest wygadana i rezolutna, chce czerpać z życia pełnymi garściami i nie waha się sięgnąć po to, co jej się należy. W przeciwieństwie do swojej późniejszej podopiecznej jest odważna i nieco nierozważna, co przy czytaniu okazuje się ogromnym plusem, bo każda kabała w którą pakuje się Jaga wydaje się ciekawsza od poprzedniej i jeszcze bardziej zagmatwana. Bogowie bowiem mają swoje plany i choć nie zwykli dzielić się szczegółami, chętnie posługują się rękami swoich sług, by je dopełnić i odrobinę namieszać.
Jak wspomniałam wyżej, główna bohaterka niezwykle się autorce udała, czytelnikowi ciężko jej nie lubić, budzi sporo emocji i przykuwa uwagę, dzięki czemu od książki trudno się oderwać. Ale i pozostałe postacie nie są tutaj tylko szarym tłem, wydawać by się mogło, że wszyscy mieszkańcy Bielin w taki czy inny sposób odciskają swój ślad na w opowieści, a to przez charakterystyczny wygląd a to przez jakąś cechę charakteru. Przyznaję, że niektórzy owszem, są trochę sztampowi, jak choćby rodzina Kiełbasa – otyli, głośni, z córką, która bez przerwy podjada słodycze... są niczym stereotypowi wieśniacy: głośni, przaśni i z pętkiem kiełbasy w ręce. Jednak są w tym niezwykle uroczy i dobrze umiejscowieni, wpasowują się w historię Jagi jak odpowiednio dobrany puzzel, dzięki któremu możemy podziwiać urodę całego obrazka.
Czepiać się nie będę, bo tak naprawdę nie bardzo mam czego, choć przyznaję, że była jedna rzecz, która mnie irytowała i wydawała się niedopasowana do całej opowieści. A mianowicie chodzi mi o niektóre dialogi, zwłaszcza początkowe rozmowy między Jagą a Mszczujem. Z tekstu widać, że autorka próbowała nadać im trochę pokory względem rozmówcy i szacunku do obcego człowieka ale mnie one uparcie przypominały kiepski teatrzyk i kojarzyły mi się z „Rymującym Szewczykiem” z filmu G.F.Darwin o Smoku Wawelskim i nijak nie mogłam tego odrobaczyć. Ale jak już pisałam, dotyczy to tylko niektórych dialogów, pozostałe były już w porządku, więc nie było to jakieś bardzo męczące przy czytaniu.
Jagę oceniam na solidne 8/10 i biorę się za Gniewę i Mszczuja, bo skoro już wróciłam do Bielin to grzechem byłoby nie zrobić sobie małego rereadu <3.
Jeśli macie ochotę na kawał dobrego, słowiańskiego fantasy, wygadaną główną bohaterkę i odrobinę romansu to trafiliście we właściwe miejsce. Usiądźcie wygodnie i cieszcie się przygodą, bo będzie się działo!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Mięta
#współpracarecenzencka
#współpracabarterowa
#współpracareklamowa