Ból narodzin recenzja

Życie rodzi się w bólu

Autor: @Moncia_Poczytajka ·4 minuty
2024-09-24
Skomentuj
5 Polubień
„Ból narodzin” Weroniki Wierzchowskiej to jedna z lepszych powieści jakie przeczytałam w tym roku. Książka rozpoczyna cykl zatytułowany „Z dziejów przytułku położniczego” i jest niezwykle obiecującym wprowadzeniem do tematyki medycyny i położnictwa końca XIX wieku. Fabuła została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, a akcja toczy się w mojej ukochanej Warszawie. I z tego powodu powieść stała mi się jeszcze bardziej bliska.

Nie jest tajemnicą, że pod koniec XIX w. medycyna wciąż nie była nauką dla żeńskiej części społeczeństwa. Kobiety mogły wykonywać jedynie zawód pielęgniarki lub położnej. Tymczasem Anna Tomaszewicz – Dobrska na przekór utartym przekonaniom i piętrzącym się przeciwnościom została pierwszą w Polsce lekarką z dyplomem ze specjalizacją chorób kobiecych i położnictwa. Co więcej, była praktykującym lekarzem, ukończyła studia w Zurychu, a następnie dokształcała się w Wiedniu i Berlinie. Szykanowana i odrzucona że względu na płeć przez polskie środowisko lekarskie na przekór wszelkiemu ostracyzmowi uparcie dążyła do wytyczonych celów. W starej kamienicy bez bieżącej wody i elektryczności doktor Anna zorganizowała pierwszą w Polsce ochronkę dla ubogich i zaniedbanych kobiet znaną w Warszawie pod nazwą Przytułku Położniczego nr 2. Tutaj też w 1896 r. przeprowadziła z sukcesem pierwszą operację cesarskiego cięcia. Przytułek zlokalizowany był na Woli, w bliskim sąsiedztwie Kercelaka i pomimo minimalnych funduszy działał z powodzeniem przez kolejne lata. A trzeba zauważyć, że w tamtych czasach lekarka z dyplomem mogła pomagać jedynie tym, których nie było stać na inną opiekę medyczną. Dlatego Anna Tomaszewicz – Dobrska pomagała przede wszystkim kobietom ubogim i dzieciom, a bogatych zazwyczaj kierowała do innych lekarzy, bądź do warszawskiego szpitala.

Powieść „Ból narodzin” rozpoczyna się w momencie, gdy po długich staraniach doktor Anna otrzymuje pozwolenie na stworzenie malutkiego szpitalika w kilku pokojowym mieszkaniu w zrujnowanej kamienicy na warszawskiej Woli. Z pomocą kucharki Anieli i starszej akuszerki Jadwigi pani doktor stara się zorganizować sobie pracę tak, aby móc pomagać kobietom. Przygarnia na służbę Zosię – młodą dziewczynę z miejskiej biedoty molestowaną przez ojczyma, która uciekła z domu i szuka zatrudnienia. A kilka dni później do zespołu dołącza Karolina – dziewczyna z półświatka, złodziejka z Kercelaka ranna po spotkaniu z nożownikami, która w przytułku znajduje pomoc i schronienie. Za ciężką pracę, często przez całą dobę, otrzymywały one dach nad głową, jedzenie oraz symboliczne wynagrodzenie. I tak zespół Przytułku Położniczego nr 2 tworzy pięć wyjątkowych kobiet, które z zachowaniem reżimu sanitarnego robią wszystko, aby jak najlepiej pomagać kobietom przejść przez trudny czas porodu i połogu.

Weronika Wierzchowska bardzo dobrze nakreśliła klimat XIX w. stolicy. Wola była dzielnicą robotniczą, gdzie mieszkała klasa średnia, ale też biedota. Pobliskie targowisko zwane Kercelakiem skupiało szemrane towarzystwo – kasiarzy, doliniarzy, oszustów i przestępców. Czytając tę powieść miałam wrażenie, że poruszam się ulicami miasta, słyszę jego nieustający gwar, pokrzykiwania przekupek, kłótnie przechodniów i podążam za bohaterami w rytmie zwyczajnej codzienności.

Autorka ciekawie nakreśliła początki położnictwa, ukazując wszystkie cienie i blaski związane z gotowością niesienia pomocy lekarskiej przez kobietę. Częste kontrole, wyssane z palca przyczyny i okoliczności tych wizytacji, zmaganie się z negacją społeczną i odrzuceniem, a z drugiej strony determinacja i ogromne zaangażowanie w pomoc wymagały ogromnej siły, wytrzymałości, determinacji i zaangażowania. W tle natomiast obserwujemy przemiany zachodzące wówczas w dziedzinie medycyny, także te dotyczące higieny i warunków sanitarnych. Obraz nakreślony w powieści jest niezwykle sugestywny, realistyczny i bardzo dobrze oddaje specyfikę tamtych, odległych już, czasów.

Spodobały mi się bardzo kreacje bohaterów. Postacie ciekawe, obdarzone różnorodnymi charakterami idealnie wpisują się w fabułę i specyfikę tamtych lat. Mam wiele uznania dla doktor Anny – postaci historycznej, emancypantki, którą mogłam bliżej poznać i podziwiać jej upór, determinację i działanie. Dwie służące – łagodna i szczera Zosia oraz zadziorna i zuchwała Karolina są jak woda i ogień, a mimo to tworzą zgodny duet i idealnie się uzupełniają. Nie byłoby przytułku bez akuszerki Jadwigi, kobiety charakternej, stanowczej, która skrywa głęboko w duszy pewien sekret. Jej oddanie, profesjonalizm i miłość do dzieci są godne pozazdroszczenia. Kucharka Aniela to prawdziwa dobra dusza, kobieta z sercem na dłoni, u której zawsze można znaleźć dobre słowo. Oprócz głównych bohaterek są jeszcze pacjentki, ich rodziny, osoby z półświatka. Całe to grono tworzy niezwykle barwną mozaikę społeczeństwa XIX w. stolicy.

Powieść czyta się właściwie sama. Obok faktów inspirowanych historycznymi wydarzeniami znajdziemy rozbudowaną warstwę fabularną. Są sytuacje trudne, problemy, momenty załamania i przysłowiowa walka z wiatrakami, ale są one poprzeplatane zabawnymi zdarzeniami, które wywołują uśmiech na twarzy. Historia budzi mnóstwo emocji od oburzenia i niedowierzania przez radość i wzruszenie aż po podziw i uznanie. To jedna z tych opowieści, w której przez cały czas mocno kibicujemy bohaterkom i trzymamy kciuki za powodzenie ich przedsięwzięcia.

Poza tymi wszystkimi pozytywami książka ma też niestety spory minus. O ile pani Weronice udało się świetnie oddać codzienność XIX w. Warszawy i atmosferę robotniczej dzielnicy miasta, o tyle w kwestii języka nastąpiła kompletna porażka. Widać, że autorka chciała zastosować stylizację i dopasować wypowiedzi do gwary warszawskiej z przełomu wieków, ale zupełnie się to nie udało. Dialogi wypadają sztucznie, wypowiedzi nie przystają do wykształcenia, czy pochodzenia danej osoby. Współczesne zwroty jezykowe mieszają się z archaizmami. Jest to poważny mankament, który uwiera podczas lektury i odbiera opowieści sporo uroku.

Cieszę się, że autorka sięgnęła po taką właśnie tematykę, która warta jest bliższego poznania. Książkę przeczytałam z przyjemnością i nie mogę się już doczekać lektury kolejnych tomów. Mam tylko nadzieję, że opowieść będzie bardziej dopracowana w kwestii językowej.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-09-09
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ból narodzin
Ból narodzin
Weronika Wierzchowska
8.2/10
Cykl: Z dziejów przytułku położniczego, tom 1

W roku 1882 pierwsza polska lekarka, doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska, po długich staraniach dostaje przydział na szefową miejskiego Przytułku Położniczego. Jej klinika to ledwie mieszkanie w zrujnowa...

Komentarze
Ból narodzin
Ból narodzin
Weronika Wierzchowska
8.2/10
Cykl: Z dziejów przytułku położniczego, tom 1
W roku 1882 pierwsza polska lekarka, doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska, po długich staraniach dostaje przydział na szefową miejskiego Przytułku Położniczego. Jej klinika to ledwie mieszkanie w zrujnowa...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Ból narodzin Weroniki Wierzchowskiej to pierwszy tom Cyklu Z dziejów przytułku położniczego. Historia powstania i początków działalności przytułku położniczego była inspiracją do napisania trzytom...

@emol @emol

Pozostałe recenzje @Moncia_Poczytajka

Jesień w Przytulnej
Jesień pełna wrażeń

"Jesień w Przytulnej" to już trzecia część sagi rodzinnej "Przytulna". Dwa poprzednie tomy czytałam już jakiś czas temu i sięgając po tę historię nie byłam pewna, czy pr...

Recenzja książki Jesień w Przytulnej
Mikołaj do wynajęcia
Święta pełne niespodzianek

"Mikołaj do wynajęcia" Agnieszki Olejnik z racji tytułu i okładki od razu kojarzy nam się z Bożym Narodzeniem. I rzeczywiście jest to jedna z tych opowieści, które równi...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia

Nowe recenzje

Części zamienne
Części zamienne
@ladybird_czyta:

Pamiętacie głośne jakiś czas temu historie ciężarnych kobiet, które umierały w wyniku zakażeń, zmuszone rodzić martwy p...

Recenzja książki Części zamienne
Panna z Jaśminowa
Panna z Jaśminowa
@Malwi:

"Panna z Jaśminowa" Elżbiety Gizeli Erban to książka, która urzeka od pierwszych stron. Nie jest to zwykła opowieść – t...

Recenzja książki Panna z Jaśminowa
Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
© 2007 - 2024 nakanapie.pl