W natłoku książkowych nowości można się pogubić. Sami wiecie, że każdego miesiąca wychodzi tyle premier, że nie sposób poznać ich tytuły, a co dopiero treść. Mimo tego, czasem warto się zatrzymać i sięgnąć po klasykę, zwłaszcza gdy ta dostała właśnie nową skórę w postaci twardej oprawy i ciekawej ilustracji okładkowej. Taką właśnie klasyką, która ostatnio wpadła mi w ręce, jest "Widzialna ciemność" nieżyjącego już brytyjskiego pisarza Williama Goldinga. Golding, który napisał około piętnaście powieści, właściwie został zapamiętany dzięki jednej, która, tak się złożyło, była jego debiutem. Mam tu na myśli "Władcę much" z 1954 roku. Ponad ćwierć wieku później zgarnął Bookera za "Rytuał morza", a w 1983 - dekadę przed swoją śmiercią - otrzymał literacką nagrodę Nobla.
"Widzialna ciemność" z 1979 roku, którą ostatnio przypomniało Wydawnictwo Zysk i S-ka, to mniej znana powieść Williama Goldinga i podaj jedno z najdziwniejszych jego dzieł. No właśnie, czytając tę powieść, przymiotnik "dziwny", towarzyszył mi przez cały czas. Może właśnie dlatego ta opowieść przypadła mi do gustu; właśnie ze względu na swoją dziwność, niejednoznaczność i alegoryczność.
A wszystko zaczyna się po jednym nalotów bombowych na Londyn, w czasie II wojny światowej. Ze zgliszcz i płomieni wychodzi mały nagi chłopiec z mocno poparzoną połową twarzy. Nikt nie wie skąd się tam wziął, ani kim są jego rodzice. Zupełnie jakby zrodził się tamtego dnia z... ognia. Odtąd będziemy towarzyszyć chłopcu, któremu urzędnicy nadadzą imię Matty. Poznamy jego życie, które nie będzie łatwe. Po części dlatego, że jego twarz będzie szpecić blizna, a po części ze względu na specyficzne usposobienie Matty'ego. Dziś pewnie powiedzielibyśmy, że cierpiał na jakąś odmianę autyzmu, ale wydaje mi się, że w powieści nie pada to słowo. Niemniej, chłopiec na naszych oczach staje się mężczyzną i rozpoczyna poszukiwania swojego miejsca na świecie. Matty nie jest jedynym bohaterem tej opowieści. Są tu też bliźniaczki Sophie i Toni. Ta pierwsza zatraca się oddając się mężczyznom i sądząc, że ma nad nimi władzę, druga zaczyna obracać się w niebezpiecznym środowisku. Całą trójkę wydaje się łączyć zagubienie i wewnętrzne konflikty, jakie targają ich umysłami.
William Golding w "Widzialnej ciemności" po mistrzowsku wchodzi w głowy swoich bohaterów dokonując ich drobiazgowej wiwisekcji. Mamy tu ludzi pogubionych i przestraszonych, niedostosowanych i poszukujących celu w życiu i miejsca dla siebie. Wydaje się, że świat, który ich otacza, jest dla nich przytłaczający i nie do końca zrozumiały. Dlatego też są niczym jak te niespokojne dusze, które cały czas muszą pozostawać w ruchu. I cały czas szukają: swojej drogi, przystani czy sensu życia. Największym poszukiwaczem jest tu Matty, który sprawia wrażenie bardzo zamkniętego w sobie i właściwie to, co dzieje się w jego głowie, jest kwintesencją "Widzialnej ciemności". Nie jest to powieść jednoznaczna, mam wrażenie, że każdy zinterpretuje ją po swojemu, ale właśnie w tym tkwi magia i urok literatury pięknej.
"Widzialną ciemność" odebrałem jako opowieść o tęsknocie za czymś nieuchwytnym. O tęsknocie, ale i o samotności, ale takiej - wiecie - skrajnej, ostatecznej, przytłaczającej. "Widzialna ciemność" to powieść smutna i depresyjna i na pewno nie dla każdego. To nie jest lektura łatwa w odbiorze, wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania, skupienia i wczucia się w snutą przez Goldinga fabułę. Ta, przypomina trochę powieść drogi, a momentami "Uśpionych" Lorenzo Carcaterra, która to książka powstała dużo później niż dzieło Goldinga. Brytyjski pisarz w swojej najdziwniejszej powieści porusza m.in. problemy pedofilii, wykluczenia społecznego czy prześladowań Aborygenów. Całość utrzymana w prostym, niewymuszonym stylu, który mi bardzo przypadł do gustu.
"Widzialna ciemność" urzekła mnie swoją ciężką atmosferą, która akurat do tej opowieści pasuje idealnie oraz plastycznymi opisami, którymi raczy nas Golding. Idealnym dopełnieniem jest tu piękne wydanie w twardej oprawie. Polecam Wam ten tytuł, ale pod warunkiem, że szukacie lektury do przemyśleń, a nie takiej, która ma tylko zabić czas. To nie jest lektura do tramwaju. "Widzialna ciemność" potrzebuje bardziej komfortowych warunków i dobrze żebyście byli na to gotowi. 😉
© by MROCZNE STRONY | 2023