Arnold Bennett jako angielski pisarz jest postacią mało znaną. Tworzył w nurcie naturalistycznym, oprócz typowych powieści, dramatów i nowel jako pierwszy zasłynął utworami motywującymi dla ówczesnych autorów i dziennikarzy. Płodności temu twórcy zarzucić nie można, bo w swoim życiorysie zapisał się jako twórca opery, scenariusza filmowego, krytyki teatralnej, a także licznych dzienników, które po dziś dzień nie zostały wydane. W naszym kraju jest on wciąż mało znanym i jak dla mnie niedocenionym pisarzem.
Powieść "Duch" wydana dokładnie przeszło 100 lat temu, bo w 1907r. może już niezbyt aktualna pod względem rozwiązań fabularnych może wciąż zaskoczyć. Dla mnie to dzieło wybitne. Zadając sobie pytanie czy czytelnicy nie będą czuli się przytłoczeni i znużeni wykreowanym przez Bennetta światem? Odpowiem przecząco - nie będą.
Autor zaprasza nas w kuluary śmietanki towarzyskiej Paryża wczesnych lat XX, pełnej przepychu i bogactwa, a także bezlitosnej konkurencji. Czyni to z gracją, nienachalnie. A teraz słowem wspomnę o fabule. Nad słynną śpiewaczką operową Rosetą Rosą wisi widmo klątwy, każdego mężczyznę, który zapała do tej kobiety gorącym uczuciem czeka nieszczęście. Podczas jednego z takich występów młody lekarz Carl Foster sam poddaje się urokowi tej pięknej diwy operowej. Jednak adept medycyny kieruje się w swoim życiu rozsądkiem i nie robią na nim wrażenia wszelkie ostrzeżenia kierowane pod jego adresem. Wkrótce i on doświadczy splotu dziwnych zdarzeń, a jego samego śledzić będzie pewna osoba w czarnym płaszczu, tylko, czy na pewno to człowiek? Czy Carl Foster także podzieli niechybny los, jaki spotkał wszystkich wielbicieli słynnej śpiewaczki operowej? Czy jego uczucie będzie na tyle silne, by pokonać pojawiającą się konkurencję?
Spodziewajcie się niepokojącej akcji i złowieszczego klimatu, cierpliwie oczekujcie pojawienia się tytułowego ducha. Autor zaserwował nam świetnie skomponowaną historię, która stanowi połączenie klasycznego romansu oraz typowej powieści grozy. Duchy i miłość to połączenie dość rzadko spotykane w literaturze, nietypowe i mało aktualne. Jednak autor popisał się tu niesamowitą klasą. Od początku czujemy nastrój grozy, pewnego niepokoju i przeświadczenia, że już za chwilę wydarzy się nieszczęście. To powieść pełna dystynkcji i pewnego poziomu, bohaterowie zwracają się do siebie z dozą dużego szacunku, nawet w sytuacjach dość krytycznych. Mniej słów uznania mam pod adresem samej operowej diwy, po części liczyłam na pewien poziom zachowania tej kobiety, pewną dojrzałość. Przy czym w konflikcie z konkurentką Panią Deschamps bohaterka zupełnie traci rozum i zachowuje się niczym trzpiotka, nieodpowiedzialnie.
Powieść, która liczy niespełna 300 stron może zaistnieć jako ciekawe i warte przeczytania dzieło. Wszystko zostało tu doskonale wyważone i opisy i dialogi i powolna pełna napięcia akcja. Tak wysublimowanej powieści grozy nigdy jeszcze nie czytałam i polecam ją wszystkim miłośnikom gatunku, szczególnie jeśli typowe historie o duchach już dawno się Wam przejadły.