No i jest. Drugi tom serii "Niepokonani" już za mną. Zacznę od tego, że jeśli nie czytaliście poprzedniej książki, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sięgnąć i po tę. Musicie mieć jednak na uwadze fakt, że główną bohaterka jest siostrą postaci z "Epi", więc fajnie byłoby mieć taką podkładkę. Poza tym, jeśli nie czytaliście tamtej książki - wiele straciliście.
Natalia, mimo przeszłości, która odznaczyła na niej wewnętrzne piętno, ułożyła sobie życie na nowo. Jest wokalistką w zespole, który stopniowo osiąga sukcesy. Jednak nie wszyscy wiedzą, przez co musiała przejść, z czym dane było jej się zmierzyć, jakie decyzje musiała podjąć, żeby być w tym miejscu. Otwarta dla najbliższych, a jednocześnie skryta. Demony z przeszłości nie uciekają z jej głowy. Posiada blizny, których nikt nie zauważy, ponieważ ukryte są w jej wnętrzu.
Gdy poznajemy Reinera, jest on spełnionym, szczęśliwym mężczyzną. Ma pracę, która jest jego pasją. Wokół siebie ma przyjaciół, którzy skoczyliby za nim w ogień (i vice versa), przy zawodzie strażaka nabiera to dosłownego znaczenia. Ma u swojego boku również kobietę, z którą planuje przyszłość. Podczas akcji ratunkowej, jedno wydarzenie zmienia całe jego życie. Jego ciało zostaje oznaczone bliznami. Przez wypadek i niezdolność do służby traci pracę, a gdyby tego było mało - również ukochaną. Wyobraźcie sobie, jak bardzo nienawidzi życia i jak zamyka się w sobie. Na szczęście przy jego boku zostają przyjaciele, którzy z czasem wyciągają go do ludzi. Poznaje Natalię - dziewczynę, która trafiła do jego myśli.
Ona wyraża swoje emocje przez muzykę, słowa piosenek. On rozumie te słowa bardziej niż inni. Muzyka sprawiła, że pojawiła się między nimi więź, którą oboje chcą rozwijać. Droga nie będzie łatwa. Pojawią się zakręty, wzniesienia, przez które będą musieli przejść. Będą one bardzo indywidualną sprawą, ale Natalia i Reiner będą dożyć do tego, żeby wzajemnie sobie pomóc. Tylko czy to im się uda?
Książka nie należy do łatwych, ponieważ dostarcza wiele bólu, cierpienia. Przez to jest tak bardzo prawdziwa. Oczywiście, czeka Was również masa pozytywnych uczuć, dzięki którym na twarzy pojawia się uśmiech. Bohaterowie, których Kasia stworzyła są tak bardzo autentyczni, że nie da się nie przeżywać z nimi każdej chwili. Ich kreacja jest znakomita. Pokochałam ich od pierwszych stron. Mają swoje zalety i wady, które dodają im dodatkowego wyrazu. Jeśli, tak jak ja, uwielbiacie emocje, które towarzyszą przy czytaniu - przeczytajcie, bo tego macie tu pod dostatkiem. Do tego wszystkiego Kasia ma bardzo dobry styl pisarski. Nie używa zbędnych opisów, skupia się na tym, co jest najbardziej potrzebne do poznania bohaterów i wciągnięcia się w historię. Do tego wkłada ogrom pracy w wykończenie książek - nie ukrywajmy, że dzięki temu czyta się jeszcze przyjemniej.
"Piękna i Bestia" - tutaj wszystko błaga o to, żeby połączyć książkę Kasi właśnie z tą historią i tego nie da się wyprzeć. Przepiękne przesłanie o tym, żeby nie oceniać ludzi przez pryzmat wyglądu, a brać pod uwagę to, co mogą nam zaoferować sobą, swoim postępowaniem. Niby to takie oczywiste, a mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie niedocenione. Druga sprawa - nigdy nie należy naciskać na innych. W życiu ważna jest cierpliwość i postępowanie zgodnie ze swoimi zasadami, z własnym sumieniem. Doceniajmy ludzi, ich bliskość i każdy najmniejszy powód do radości.