Na początku miesiąca przedstawiałam Wam moje wrażenia na temat 1 tomu tej serii. Teraz przyszedł czas, by podzielić się z Wami wrażeniami z II części. Powiem Wam, że mam skrajne emocje po lekturze. Obudziła się we mnie złość i bunt. Niektóre zachowania bardzo mnie irytowały i denerwowały a inne natomiast budziły mój podziw i szacunek. Co znajdziemy w tym tomie? O tym słów kilka poniżej.
Ponownie spotykamy tutaj 3 kobiety. Poza tym, że są w związkach, łączy je samotność oraz miejscowość, w której wszystkie mieszkają.
Malwina zmaga się od lat z uzależnieniem męża od pornografii. Wiele razy dawała ukochanemu szansę na zmiany. Jednak niestety bezskutecznie. Te wszystkie zachowania doprowadziły kobietę do tego, że postanowiła w końcu złożyć pozew rozwodowy. Jednak nawet w najgorszych koszmarach, nie przewidziała tego, co zgotował dla niej małżonek.... Gdy już poznała prawdziwe oblicze męża, nie spodziewała się, że ze wszystkim zostanie sama... Że rodzina się od niej odwróci i będzie uważać, że to ona jest wszystkiemu winna...
Sylwia to kobieta wykształcona, z zawodu nauczycielka. Zmaga się z wieloma dolegliwościami bólowymi oraz tęskni za mężem, który wyjechał do pracy do Sztokholmu. Niespodziewanie postanawia zrobić ukochanemu niespodziankę i udaje się w podróż do niego. Jednak, gdy dociera na miejsce, odkrywa tajemnice małżonka, które tak skrzętnie przed nią ukrywał... Postanawia się nie załamywać i dalej twardo stąpać przez życie. Gdy dodatkowo jeszcze dostaje swoje wyniki badań to postanawia całkiem przewartościować swoje życie i zacząć korzystać z niego w pełni...
No i na końcu mamy Wiktorię. Nie dość, że ma na głowie cały dom, to jeszcze gospodarstwo. Jej partner zawsze stawia wszystko na pierwszym miejscu poza nią. Dodatkowo nie jest taki kryształowy jak się wydaje, bo za plecami mówiąc kolokwialnie "kręci własne lody", tak aby to jego rodzina miała jak najlepiej. Kobieta jest wykorzystywana na każdym kroku przez każdego z rodziny. Nikt nie liczy się z jej zdaniem, o nic jej nie pyta. A kobieta wszystko znosi z wielką pokorą i nigdy niczemu i nikomu się nie sprzeciwia. Choć w środku wszystko w niej krzyczy, to jednak nie potrafi wypowiedzieć swoich myśli na głos.
Co jeszcze łączy te 3 kobiety poza tym, o czym wspomniałam na początku? Jak są postrzegane w środowisku? Czego mogą oczekiwać od społeczeństwa? Czy mogą polegać na kimkolwiek poza samą sobą? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie podczas lektury tej części.
Jak już powiedziałam na wstępie, buzuje we mnie wiele emocji po lekturze tej pozycji. Mam straszne poczucie krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, buntu i bólu. Mam również ogromny szacunek do tych kobiet, bo pomimo tego, co je spotkało, nadal są twarde i próbują trzymać się prosto. Przyznam szczerze, że ja nie wiem, jakbym się zachowała na ich miejscu. Czy umiałabym stanąć na nogi i pogodzić się z tym co mnie spotkało. Na szczęście to tylko książka, ale tak bardzo prawdziwa i myślę, że dla wielu bardzo aktualna. Wiem jedno, na pewno nie byłabym taka jak Wiktoria. Ta bohaterka w tej części wyjątkowo mnie irytowała. Ja zawsze mówię głośno co myślę, jak mam pretensje, to to wykrzyczę a potem jest mi lepiej. Nie potrafię wszystkiego tłumić w sobie i jawnie zgadzać się na niesprawiedliwość. W tym jestem absolutnie pewna swego i akurat cieszę się z tego. ;) Myślę, że Wiktorii brakuje pewności siebie oraz odpowiednich wzorców z dzieciństwa, dlatego jest jaka jest i wszystko przyjmuje z pokorą, ale... nie tędy droga.
Ta część też bardzo dobitnie pokazuje, w jaki sposób postrzegana jest kobieta i mężczyzna na wsi. Ukazuje nam się tu obraz, że faceci mogą absolutnie wszystko. Mogą zdradzać, gwałcić, stosować przemoc i z tych tytułów nie grozi im absolutnie żadna kara. Natomiast kobiety, to głupie istoty, które nie powinny myśleć, rządzić ani mieć ostatniego słowa. Powinny mieć tylko mnóstwo pracy, obowiązków i spełniać wszelkie zachcianki i chucie męża, kiedy tych najdzie tylko ochota. Dodatkowo jak się okazuje, nie powinny liczyć na żadne wsparcie ze strony rodziny, bo to zawsze one są wszystkiemu winne. Ponieważ zarówno rodzina jak i sąsiedzi uważają, że wszelkie sprawy powinno się załatwiać w domu między sobą i nie należy się do niczego i nikogo wtrącać. Ponadto, kobiety są traktowane jako gorsze a ich opinie i słowa traktowane są jako nic nie znaczące puste frazesy.
Powiem Wam, że we mnie wszystko krzyczy po tej lekturze, ponieważ nie mogę się zgodzić z tym, jak traktowane są kobiety i jak są postrzegane. Jestem naprawdę poruszona po lekturze tej książki. Jednak wiem, że sporo kobiet może znaleźć w tej lekturze swoje odbicie, o którym głośno się nie mówi. Ta lektura pokazuje, że płeć piękna jest naprawdę twarda, wytrzymała i potrafi sobie poradzić z naprawdę wieloma problemami, choć cały świat jest przeciwko nim. I choć włożona praca jest wręcz tytaniczną, to jednak dzielnie staramy się pruć do przodu. Udowadniamy, że to my mamy rację, choć wielu może się z tym absolutnie nie zgadzać.
Ta pozycja to mam wrażenie, taki krzyk kobiet, które pokazują, że mimo wszelakich problemów i trudności, nie da się ich zniszczyć. Ta ich siła pozwala im postawić się całemu światu i udowodnić, że pomimo wszystko to jednak one są górą.
Polecam Wam sięgnąć po tę lekturę. Pochylić się nad nią i zastanowić. Myślę, że książka ta skłoni nas do wielu refleksji a także być może pozwoli niektórym spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Sądzę, że jest to bardzo wartościowa pozycja. Bardzo dziękuję Autorce za egzemplarz oraz możliwość poznania tej historii, która wydaje się tak rzeczywista. Przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów.